Nie wiem, jak mam zacząć... Brakuje mi słów na opisanie tego, co aktualnie odczuwam... Obrazy pulsują mi w głowie i ciągle słyszę szum sypiącego się piasku... Czy dziś usnę? Wybrałem się do kina na nowy film z Ryanem Reynoldsem - "Pogrzebany". Ten przejmujący film poruszył mnie. Ten, kto lubuje się w panoramicznych i egzotycznych krajobrazach, wartkiej akcji, dynamice działań bohaterów, zmieniających się postaciach - zawiedzie się. Wydawać by się mogło, że statyka filmu z Ryanem zanudzi. Wręcz przeciwnie! Akcja rozgrywa się na planie psychologicznym. Nie mamy tu żadnych walk, wyścigów samochodów, strzelanin, gonitw i bijatyk w barach. Mamy młodego człowieka zamkniętego w drewnianej skrzyni (trumnie). I nic więcej. Akcja obejmuje tylko to, co rozgrywa się w tej zamkniętej przestrzeni. Światłem dla bohatera jest płomień zapalniczki, światełko telefonu, latarka i świecące pałeczki. Gdy jedno z tych źródeł gaśnie, zapada nieprzenikniona ciemność i słychać wzrastający oddech bohatera. A temu oddechowi wtóruje oddźwięk trzeszczenia naprężonych desek i szum sypiącego się do środka piasku... Straszne!
Jeśli filmu tego nie ściągną z ekranów do końca tygodnia, pójdę jeszcze raz. Naprawdę warto go zobaczyć.
bałbym się chyba obejrzeć ten film trochę. jeszcze bardziej bałbym się na miejscu przeładnego reynoldsa wylądować jednek :]
OdpowiedzUsuńMax: Ja Reynoldsa mam na pulpicie komputera...
OdpowiedzUsuńkurde, tego się najbardziej boję - pogrzebania żywcem, jakoś aż mnie coś ściska jak o tym słyszę, widziałem reklamę tego filmu i chyba się na niego nie wybiorę, bo potem bym o tym pewnie za dużo myślał ;) a aktor jak najbardziej fajny i bardzo przystojny ;)
OdpowiedzUsuńja go jeszcze uwielbiam od praserialowych czasów pt 'oni ona i pizzeria'. z wiekiem coraz ładniejszy jest...
OdpowiedzUsuńo właśnie ten serial jeszcze o którym Max wspomniał, a sam film - nikt mnie nie zmusi bym go obejrzał
OdpowiedzUsuńz tego co napisałeś wydaje się że warto zobaczyć ten film zapewne się wybiorę
OdpowiedzUsuńZ przyczyn oczywistych wyłamię się z tych "och-ów i ach-ów" nad Reynoldsem :P Ale film z chęcią zobaczę :)
OdpowiedzUsuń