Znów miałem dziś ogromne problemy z wstaniem do pracy, chyba trzeba zacząć kłaść się spać o przyzwoitej porze, bo to poranne bieganie już staje się nudne. Oczywiście budzik dostał po pysku i wylądował pod kołdrą, a mnie nie ruszyło to, że pora wstawać. Za dzisiejszy poranek powinienem trafić do jakiejś księgi rekordów, bo w ciągu 20 minut wyszykowałem się do pracy, wliczając w ten czas mycie głowy, prasowanie, ścielenie łóżka, śniadanie, szukanie ćwiczeń i ubieranie się.
Nadarzyła mi się dziś dłuższa przerwa w pracy i naszła mnie ochota na coś słodkiego (znów!) i wybrałem się do pobliskiego sklepu. I, oczywiście jak to ja, wplątałem się tam w zawziętą awanturę z ekspedientką, a potem z kierowniczką sklepu. Otóż kasjerka odmówiła mi przyjęcia zapłaty kartą płatniczą, a tak się złożyło, że nie miałem przy sobie nawet 10 zł. "A cóż to za historie mi tu pani wymyśla?" - zadziwiony spytałem, bo nigdy wcześniej nie miałem tam problemów z kartą. "Nie może pan płacić kartą". "A to dlaczego?" "Bo nie!". Szczególnie na to "bo nie" się okrutnie zeźliłem. Kolejka się zebrała za mną, a ja stoję i nie wiem, co mam zrobić, bo kasjerka odsunęła towar na bok i fuczała. Nie patrząc na klientów, puściłem jej taką petardę, że sam się sobie później dziwiłem, że tak potrafię. Kątem oka zerkam na ludzi i widzę dwóch moich uczniów, którzy stoją z rozdziawionymi gębami i patrzą, co to ich pan tak się rządzi w spożywczaku. Sprawa skończyła się na interwencji kierowniczki i wycofaniem towaru z kasy. Trochę dziwne to, bo jak nie było kierowniczki sklepu, to kasjerka darła się na mnie, że nie da się towaru wycofać, bo już nabity, a ja nie mam kasy, żeby zapłacić, a jak wparowała kierowniczka, to bez słowa wycofała towar.
Mam dość takich akcji, teraz jak pójdę do tego sklepu, to kamieniami za mną będę rzucać. Albo ten świat schodzi w niektórych dziedzinach na psy, albo ja się na serio już starzeję i robię stetryczały i zrzędliwy. A może jakaś wcześniejsza menopauza (a może andropauza?) <nawet nie wiem, który termin będzie odpowiedniejszy, bo wiadomo, że gej to ani kobieta, ani mężczyzna, obojnak też nie, więc z nazewnictwem to nieraz ciężko> już się u mnie zaczęła?
chciałbym tą akcję zobaczyć, ale dobrze żeś jej wygarnął, niech wie
OdpowiedzUsuńoj tak!! tetryczejesz i zrzędzisz jak stary dziadek:) nie daj się!! walcz o swoje!! a w oczach uczniów to urosłeś kilka centymetrów:P
OdpowiedzUsuńpzdr
20 minut z myciem głowy i prasowaniem? Ty naprawdę jesteś rekordzistą. :)
OdpowiedzUsuńOpracuj kolejny plan zemsty sklepowej. ;)
gej to mężczyzna - wersja ulepszona :P
OdpowiedzUsuńNoż, kurde drugi blog, na który zajrzałam po pracy i drugi facet piszący, że sie starzeje ;P
OdpowiedzUsuńCo z Wami chłopaki??? Jakiś wirus w powietrzu???
Ekspedientce skoro się należało to dobrze, że jej wygarnąłeś, a owi uczniowie jak to rozgłoszą w szkole to zobaczysz jak będą Cię słuchać na lekcjach ;P
A za to "gej to ani kobieta, ani mężczyzna" to już chciałam krzyczeć ale obiecałam sobie się postarać nie denerwować dziś :)
ale w końcu dowiedziałeś się czemu kartą płacić nie mogłeś?;)
OdpowiedzUsuńCo Wy z tym starzeniem się ?
OdpowiedzUsuńA akcja...też tak potrafię :)
Nemst: Najciekawsze w tym wszystkim były chyba miny klientów stojących w kolejce za mną... A gej mężczyzną to jest w aspekcie fizycznym, reszta ma dużo do zyczenia (nie generalizując oczywiście).
OdpowiedzUsuńYomosa: Wiesz, swoje lata już mam, więc nic dziwnego :)
Agol: To świetny pomysł, ale w TYM sklepie bym sie chyba nie odważył,gdyż jest zaraz koło mojej firmy i wszyscy chodzą tam na zakupy i pracują tam rodzice dziecisków.
Hekate: Dlaczegóż od razu denerwować? Czyżbym napisał nieprawdę? Wyjaśnij.
Sansenoi: Tak, dopiero po fakcie. Wprowadzili jakieś ograniczenia w czasie wakacji, a mi nic o tym nie było wiadomo, bo też jak.
Eldka: Asertywność na pierwszym miejscu!
Wedle zyczenia wyjaśniam dlaczego się miałam zdenerwować :)
OdpowiedzUsuńOtóż, najzwyczajniej w świecie wkurza mnie jak ktoś szufladkuje kogoś (lub jak w Twoim przypadku również siebie, zwłaszcza jeśli ma to miejsce w aspektach, które nie podlegają ocenie. Cóż może to wynikac z tego, że sama staram się nie oceniać innych, bo kimże ja jestem żeby to czynić?, i pewnie wymagam tego, w pewnym sensie, od innych. A właśnie jako szufladkowanie czy ocenianie odebrałam cytat o którym mowa :)
CZy to co napisałam ma sens???
Hekate: Oczywiście, że Twój wpis ma sens! Cieszę się, że jest ktoś, kto potrafi (i chce) wejść ze mną w polemikę (ubolewam nad tym, że takich osób jest tak mało).
OdpowiedzUsuńHmmm..., dziwi mnie jedynie pewien fakt - konstruując ten fragment wpisu, który tak Cię oburzył, nawet przez myśl mi nie przeszło,aby kogokolwiek szufladkować. Naprawdę tak to zabrzmiało? Bardziej miałem na myśli socjologiczne uwarunkowania istoty geja - jest on facetem w sferze fizycznej, ale jego społeczna rola i funkcja wygląda nieco inaczej. Nie wchodząc w szczegóły, rózni się od facetów hetero. Już wielokrotnie się spotkałem z określeniem na geja "kulturowo bez płci". I chyba bezpieczniej jest napisać o sobie, niż kogoś (broń Boże) wskazać palcem...
Czy to, co napisałem ma sens? :)
kobieta i mężczyzna to tylko konstrukty kulturowe, a gej faktycznie lawiruje pomiędzy nimi...
OdpowiedzUsuń