sobota, 2 października 2010

36. Adalmerko i Lew

Jestem nieco zdegustowany spotkaniem z moim promotorem. I czuję wielki niedosyt. Mam wrażenie, że byłem tam jakimś zabłąkanym intruzem, może natarczywym gzem, który chce użądlić swoją ofiarę wyłącznie dla przyjemności użądlenia. Nastawiłem się na konwersację, na wymianę pomysłów, a zamiast tego było króciutkie sto pytań do - a po co? a na co? a kto to? a co to? Fiu bzdziu, fiku miku i muchy na suficie! 
Promotor stał naprzeciwko mnie, łapy trzymał w kieszeniach spodni i wzruszał ramionami, i dodatkowo dwa razy okrążył mnie (czułem się jak manekin na wystawie). Powiedział, że mam pracować indywidualnie i wszystko do otwarcia przewodu przygotować sam. Tralalala bum cyk cyk! I poszedł. Tak po prostu poszedł, a ja stałem na korytarzu i próbowałem sobie przypomnieć, po co tu przyjechałem.
Po tej rozmowie czuję się zbudowany i zmotywowany do studiowania... A w dziekanacie dostałem wykaz przedmiotów i listę profesorów, u których mam się zgłosić. I o mało co nie wywinąłem orła, bo pośród nich jest... logika... Help! Znów będę musiał przez to przechodzić i rzucać mięsem po ścianach. 
Jakiś wniosek? 
Chyba tylko jeden - skoroś, Adalmerko, wlazł do jaskini lwów, to teraz radź sobie sam! 

6 komentarzy:

  1. współczuję logiki i promotora - by ich trafiło za takie olewnictwo, za co oni pieniądze biorą

    OdpowiedzUsuń
  2. ...pieniądze biorą za nicnierobienie.

    Ja swoją magisterkę pisałem korespondencyjnie, wysyłając poszczególne rozdziały pocztą. A najlepsze było to, że on mi nie odsyłał poprawionych rozdziałów, tylko sam musiałem wydzwaniać i pytać co i jak. W sumie widziałem go 2 razy- ustalając temat i na obronie.

    głowa do góry Adalmerko!

    OdpowiedzUsuń
  3. logika nie jest straszna taka! chyba, że masz na niej nie wiadomo jakie cuda-wianki. w co jednak wątpię.
    promotora współczuję także, mam nadzieję, że ja trafię na ciut bardziej zainteresowanego ;]

    musisz sobie poradzić z lwami niczym szewczyk dratewka ze smokiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Adalmerko, dasz radę, kto jak nie Ty? Przecież nie poddasz się przez jednego buca, a może jak zobaczy, że Tobie zależy to i Jemu się choć ciut, ciut zachce :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z promotorami bywa różnie, ale ja na magisterce miałem konkretnego:)

    OdpowiedzUsuń
  6. współczuje, ja logikę omija szerokim łukiem, czasem da się ją przepisać (pomyślałeś o tym). Cóż na uczelni Ty jesteś złem koniecznym otrzymywania przez tych ludzi kasy, musisz się przyzwyczaić.
    K.

    OdpowiedzUsuń