poniedziałek, 24 stycznia 2011

134. Rozwiązanie

Istnieje tylko jedno rozwiązanie na to wszystko, 
co mnie dręczy i męczy - trzeba zacząć się kurwić. 
Czas wyhaczyć jakiegoś małolata 
i przelecieć go w bramie lub pod schodami.  
Skoro wszystko liczy się od dupy strony,
to od tego trzeba zacząć.
Każdy orze jak tylko może! 
Może być potwór, byle żeby miał otwór!  

43 komentarze:

  1. Myślisz, że to jest dobre rozwiązanie? Wydaje Ci się, że to Cię uszczęśliwi? Że właśnie tak chcesz żyć?

    OdpowiedzUsuń
  2. ...no nie!
    Jakbym siebie czytała.
    Swoją drogą, ktoś, kto się od prawie roku deklarował jako mój kolega...też się zachował jak zachował.
    W świecie heteroseksualistów, też nie jest lightowo.
    Tylko wiesz, idąc takim tokiem rozumowania, sam siebie sprowadzisz do parteru. I zamienisz się w taką dupę w bramie i po co?
    Żal, że normalna potrzeba miłości, bliskości i porozumienia, a nie sprowadzanie się wyłącznie do rangi dupy do zaliczenia, skazuje co wrażliwszych na społeczną banicję i alienację.
    To jest chore.
    Naprawdę życzę Ci, żebyś odnalazł sam siebie i kogoś z kim będzie Ci zawsze po drodze i dobrze - pod każdym względem.

    OdpowiedzUsuń
  3. To co Cię różni od troglodytów, to fakt, że myślisz głową, a nie główką.
    Za przeproszeniem.
    Więc uszanuj to w sobie.
    I już.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmmm zapomniałeś o konfesjonale, wygodniej niż w bramie, pod mostem lub schodami ;-)))
    redcat

    OdpowiedzUsuń
  5. Hekate: A czy istnieje lepsze rozwiązanie, skoro wiele innych zawiodło na całej linii? Zaczynam się w tym wszystkim gubić, jeśli już się nie zgubiłem.

    Green: Dziękuję Ci za miłe słowa, lecz wiem jedno - zostaję sam ze sobą i swoimi wyobrażeniami, a to czyni ze mnie pewnego rodzaju troglodytę.

    Nemst: Jeszcze nie zacząłem...

    Redcat: A co to jest konfesjonał?

    OdpowiedzUsuń
  6. Adalmerko konfesjonał to niewygodne łóżko do praktyk SM ;)
    redcat ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Redcat: Hmmmm... nie wiem, czy mogę zaryzykować stwierdzenie, że tę niewygodę już poznałeś... i to SM jakoś tajemniczo zabrzmiało...

    OdpowiedzUsuń
  8. Tutaj, na uboczu, nie wiadomo kiedy znaleźli się już tylko ci, którzy muszą tu być zawodowo. Albo ci, którzy oddają się swojemu hobby, czyli pieprzeniu albo ewentualnie rabowaniu i mordowaniu wypieprzonej przez siebie osoby. Niektórzy tylko w spokoju przyglądają się.


    Veritas

    OdpowiedzUsuń
  9. Veritas: Zatem do której grupy mnie sklasyfikowałeś?

    OdpowiedzUsuń
  10. no nie przesadzaj, cóż , że pokazał kawałek penisa, Tobie też by pokazał :) sam wiesz , że jak jest ochota na sex to się robi różne dziwne rzeczy... wszystko minie, będzie dobrze i nie zrażaj się :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Vinicjusz: To nie był kawałek penisa, to był cały penis!

    OdpowiedzUsuń
  12. Sam musisz wybrać co cie bardziej podnieca, co cie kręci.

    Veritas

    OdpowiedzUsuń
  13. Szczerze??? W moim odczuciu, każde inne wyjście jest lepsze niż puszczanie się, zwłaszcza wbrew sobie.
    Takie jest moje zdanie, a Ty nie musisz się z Nim zgadzać.

    OdpowiedzUsuń
  14. I jesteś o tym, jak na wstępie całkowicie przekonany?. Pytam, bo mi też taka cudna myśl kiedyś przez mózgownicę przebiegła, ot tak sobie zweryfikować chciałem.

    OdpowiedzUsuń
  15. Veritas: Już wybrałem i nie jest to żadna z Twoich propozycji.

    Hekate: Tylko szczerze! Wbrew sobie niczego nie zrobię, a tym bardziej puszczał się nie będę.

    S.V.: Jak sam napisałeś - to tylko myśl, poszukiwanie jakiejś alternatywy na coś nieokreślonego.

    OdpowiedzUsuń
  16. Pokazywanie nagich fotek na niebieskim czy pomarańczowym portalu przypomina mi targ, ale targ próżności. Wybierz owoc, który jest najładniejszy, będzie ci smakował. Nic bardziej mylnego.
    Moja znajoma z Niemiec, która prowadzi zdrowy styl życia kiedyś powiedziała: "Na targu wybieraj tylko te owoce i warzywa, które nie wyglądają jak malowane, nie są piękne, są często poplamione, krzywe itp. ..." Chyba miała rację, nie zawsze smakuje to co pięknie wyeksponowane.
    Najbardziej jednak smakuje to co skryte, niedostępne dla każdego.
    Portale ... ot targowisko próżności z nielicznymi "perełkami".
    Adalmerko co do konfesjonału to nie pamiętam jak wygląda hahaha, a SM = self-made (dokładnie, nie zawsze dobrze jest we dwóch, zrób to sam hie hie hie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Redcat: Twa znajoma to znawczyni zdrowego trybu życia :D i do tego zna się na towarze :D A sklepy samoobsługowe chyba od zawsze przyciągają największą liczbę klientów - jesteś niezależny - zawsze, wszędzie i o każdej porze :D :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Żadna wielka miłość nie umiera do końca. Możemy strzelać do niej z pistoletu lub zamykać w najciemniejszych zakamarkach naszych serc, ale ona jest sprytniejsza – wie jak przeżyć. Potrafi sobie znaleźć drogę do wolności i zaskoczyć nas, pojawiając się, kiedy jesteśmy już cholernie pewni, że umarła albo że przynajmniej leży bezpiecznie schowana pod stertami innych spraw.

    Należy się z nią pogodzić, skoro on odszedł, tak musiało być, ale nigdy nie próbuj wyrzucić tego ze swoi swojego istnienia. Bo jeszcze głębiej utoniesz w tym.


    Veritas

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeśli to miłość do bliskich: matka, ojciec, rodzeństwo i inni członkowie rodziny (pod warunkiem, że jesteś emocjonalnie ze sobą związani) to zgadzam się z Veritasem. Co do związków homo czy hetero to niestety nie jest to to samo. Zawsze jest to osoba obca, której nie należy bezgranicznie ufać.
    Ja żyję bez miłości tego, drugiego rodzaju i jest mi z tym dobrze. Patrzę realnie na życie i nie łudzę się, że miłość gejowska jest szczera, bezproblemowa, wspaniała etc.. Nigdzie nie jest skryta, nie ma jej u mnie pod stertami książek, grubą warstwą kurzu itd.. Po prostu jej nie ma bo ona nie istnieje, jest złudna .............
    redcat

    OdpowiedzUsuń
  20. Veritas: No to mnie pocieszyłeś... :( :( Ale to prawda - zawsze gorzej ma się strona opuszczona, bo opuszczający ma w tym czasie nową "zabawkę", nowe doznania, które mu czas i myśli wypełniają.

    Redcat: Z Twojego wpisu wynika, że nawet żona jest obca - w sumie tak jest, łączy ją z mężem pewna społeczna umowa, która zawsze może zostać zerwana. Inaczej jest z dzieckiem - to część mnie samego. Miłość to też umowa pomiędzy dwojgiem ludzi (hetero czy homo), umowa bezsłowna, oparta bardziej na emocjach, które, niestety, też mogą zgasnąć. Tak naprawdę to możemy polegać jedynie sami na sobie.

    OdpowiedzUsuń
  21. Miłość wzajemna to w końcu przypadek wyjątkowy, bo kocha tylko jedna strona, a druga zajęta jest uciekaniem przed tym uczuciem, gdzie oczy poniosą.

    Veritas

    OdpowiedzUsuń
  22. Veritas: To się życie nazywa.

    Redcat: Czyje bzdury? Moje czy Veritas?

    OdpowiedzUsuń
  23. Adalmerko Veritasa.
    Mało sprecyzowane pojęcie miłości przez Veritas, której to i tak nie da się zdefiniować. Jeśli Veritas myśli o miłości gejowskiej to jako taka nie istnieje. Chyba, że jako uczucie zażyłości emocjonalnej, ale coś takiego można czuć i do swego psa. Więc gdzie tu jakies ucieczki widzi?
    Niech nazwie sprawę po imieniu: sex i zauroczenie. Kropka.
    redcat

    OdpowiedzUsuń
  24. Redcat: Veritas lubi prowokować :)
    Odnośnie Twojej tezy, iż "miłość" do własnego psa czy też kota jest pełniejsza niż miłość gejowska, to się zgadzam w 100%. Może kiedyś uważałem, że istnieje, ale z biegiem czasu i w trakcie licznych obserwacji, wycofałem się z tego poglądu. Pojawia się jakieś początkowe zauroczenie, zainteresowanie, oddanie, ale z czasem ono zanika, a najczęściej jeden z obiektów, albo oba jednocześnie, szukaja nowych wrażeń, bo już się sobą znudzili i odkryli własne tajemnice. Porównanie z psią miłością jest jak najbardziej na miejscu, z tą różnicą, że pies zostanie przy swoim panu do końca, a gej wcześniej czy później odejdzie od swojego partnera, którego tak bardzo kochał tylko na pokaz innym. Norma. Być może i są wyjątki od reguły, ale to niesamowita rzadkość i partnerzy są ze sobą na zasadzie przyzwyczajenia. A czy przyzwyczajenie to rodzaj miłości? Możliwe, ale chyba nie do końca.
    PS. Szkoda że inni nie chcą się włączyć do tej dyskusji.

    OdpowiedzUsuń
  25. Cholera, miłość to nic innego jak dotyk dwóch powłok skórnych.

    Redcat twoja definicja miłości sprowadza się do bardzo niskiego podłoża seksualnego, które nie powinno się łączyć z tym pojęciem, bo pierdolenie z potrzeby upuszczenia dużej ilości spermy lub odstresowania się czy zaliczenia kolejnej dupy (męskiej czy damskiej) nigdy nie jest seksem między dwojgiem kochających się ludzi, nie ważne czy pedałów czy heteryków.
    Żal mi Ciebie chłopie skoro mając ileś tam wiosen nie wiesz co to jest miłość, albo spotykasz ludzi nieodpowiedni i się szlajasz albo nie potrafisz kochać i wtedy wina leży po twojej stronie. Zastanów się gdzie jest czuja wina, bo może powinieneś się zmienić, popracować nad sobą. Tkwisz w wielkim błędzie bo miłość istnieje, nie ważne czy między pedałami czy między heterykami. Adalmerko i Redcat a nie myślicie, że gdzieś popełniliście błąd w swoim myśleniu? Nigdy nikogo nie kochaliście, jesteście pewni, że nie? Czasem trzeba umieć wybaczać, iść na kompromis i zapomnieć o swojej zafajdanej główce, a pomyśleć czymś innym.

    OdpowiedzUsuń
  26. Anonimowy: Szkoda, że Anonimowy... Wybaczam Ci te słowa, skierowane do mnie, bo widać, że mnie nie znasz i zasugerowałeś się ciągiem powyższych komentarzy, gdyż ci, którzy mnie znają, nawet tylko poprzez blog, nigdy by mi czegoś takiego nie napisali. Wiem, co to miłość do drugiej osoby i jak smakują jej dwa oblicza. Aktualnie przekonuję się do stanowiska reprezentowanego przez Redcata i mam podobne zdanie jak on. Wiedz, Anonimowy, że chciałbym się mylić w tej kwestii, ale więcej jest przesłanek potwierdzających to przekonanie niż tych odwrotnych. A ja? Poszedłem na kompromis, przebaczyłem i pomimo to dostałem po pysku, ale to dla Ciebie, Anonimowy, tylko nic nie znaczący szczegół, że nadal gdzieś wewnętrznie i nie na pokaz kocham i tęksnię...

    OdpowiedzUsuń
  27. Ten ostatni komentarz jest bardzo ostry, wyrazisty i ja się z nim zgadzam w 100% R

    OdpowiedzUsuń
  28. Wybacz, przez pośpiech nie podpisałem swoich myśli.
    Wiem, że wiesz co to miłość, wiec dlaczego chcesz o tym zapomnieć, podeptać jego pamięć i wyrzucić do rynsztoka z uryną i resztkami. Adalmerko jeśli jeden pedał jest zły, drugi, piętnasty, to nie znaczy, że i pięćdziesiąty trzeci też będzie zły, nie ma co generalizować, ja też kiedyś chciałem popełnić wasz błąd, ale spotkałem wtedy kogoś.
    Z kim się zgadzasz R.?
    Veritas

    OdpowiedzUsuń
  29. Z Tobą Veritas. R

    OdpowiedzUsuń
  30. Veritas: Wiesz? To czemu zarzucasz mi myślenie główką a nie głową? Nie byłem, nie jestem i nie będę maniakiem seksualnym.
    Nie zapomniałem o tym, co kiedyś czciłem, a pamięci nie wyrzuciłem do rynsztoka i nigdy tego nie zrobię. Pamięć o nim we mnie ciągle trwa i trwać będzie. Nie wiem, co musiałoby się stać, abym zapomniał, choć to i tak niemożliwe, abym zapomniał. Nawet nie wiesz, jak bardzo bym chciał, by ten czas wrócił. A to, że mam takie, a nie inne zdanie na temat relacji gejowskich, wiąże się z przykrymi doświadczeniami lub tym, że nadal czekam na coś, co się nigdy nie ziści.

    OdpowiedzUsuń
  31. Hmmm widać ktoś nie pojmuje idei miłości. Miłość jest bezwarunkowa,! Nie ma tu miejsca na kompromisy, wszak kompromis to zawsze jakiś tam warunek stawiany przez jedną lub obie strony.

    Miłość ma różne oblicza jest też jej strona, której na imię Sexus. Dla mnie ta sfera może nie istnieć. Philia? Hmmm może, blisko ...
    Wiem jedno mój obraz miłości został dawno temu namalowany, widać wyraźne pociągnięcia pędzlem, które pokazują jej - miłości - kierunek. Wiem też jedno - moje wiosny mi to ułatwiają - takiej miłości wśród gejów nie ma.


    P.S. nie szlajam się, winny się nie czuję, mam wszystkich w domu, rodzina OK tylko psa mi brakuje.

    Oj Adalmerko pies by mi się przydał ;-)
    redcat

    OdpowiedzUsuń
  32. Redcat: Czyżbyś trochę nie idealizował? Jeśli nawet miłość istnieje (taka prawdziwa), to kompromis jest potrzebny i jest on na miejscu. Idealny obraz miłości dotknie jedynie matkę i jej dziecko, gdyż o ideale miłości dojrzałej już trudno powiedzieć.
    A co do psa. Może powinieneś odwiedzić schronisko?

    OdpowiedzUsuń
  33. Może i idealizuje, ale właśnie to stanowi bazę naszego postrzegania tego, czym jest miłość. Dla mnie nie ma kompromisów, miłość ich nie uznaje. Kompromis każe rezygnować z czegoś, aby coś sobie ugrać czy taka ma być miłość? Może postawić ją na tablecie ruletki i ugrajmy sobie kompromis? Jeśli tak to dobrze, że mnie nie interesuje wymiar tzw. miłości gejowskiej.
    Co do psa to niestety warunki mi nie pozwalają na jego posiadanie. Jak już to przydałby się jakiś jamniczek, a takich w schronisku nie mają.
    redcat

    OdpowiedzUsuń
  34. Podniecenie jest mechanizmem, którym bawi się nasz Stwórca, miłość jest tym, co należy tylko do nas i dzięki czemu wymykamy się Stwórcy. Miłość jest naszą wolnością. Miłość jest po drugiej stronie „es muss sein!”

    Redcat jeśli wg ciebie miłością jest egoizm to ty jesteś przez wszystkich prze kochany, a głownie przez siebie. Miłość ta dorosła wymaga kompromisu, uwagi dla drugiej osoby, a nie tylko zadufania się w sobie, teraz wiem, dlaczego jesteś sam, bo jesteś egoistą, którego nie stać na uczucia wobec drugiej osoby. Adalmerko jest na trochę innym poziomie, Obaj musicie zrozumieć, że jak ci, których spotykacie są zafajdanymi kutasami, to nie oznacza, że i wy musicie być tacy sami. On psa po tygodniu wykończy, bo nie będzie się mu chciało go nakarmić, pogłaskać, wyjść na spacer, jedynie skrzywdzi to zwierze.


    Veritas

    OdpowiedzUsuń
  35. Gadki o Stwórcy są dobre na rekolekcjach benedyktyńskich. Podszyte to moherkiem jakoś dziwnie ...
    Kto Veritasie dał ci prawo oceniania innych? Skąd wiesz z kim każdy z nas się spotykał?

    Czy ty wiesz o czym piszesz? Podniecenie mieszasz z miłością. Dojrzyj do zrozumienia tego, czym jest miłość to może będziesz miał co do powiedzenia sensownego.

    P.S. a kto pisał tutaj o egoizmie? Widzę, że ktoś nie czyta ze zrozumieniem.
    redcat

    OdpowiedzUsuń
  36. Redcat: Niestety nie zgodzę się z Tobą. Być może mogłoby tak być, jak piszesz o ideale miłości, gdyby spotkały się dwie identyczne osoby - takie same charaktery, osobowości, dążenia, postrzegania, oczekiwania, oceny świata i ludzi, etc., etc. Ale przecież nie ma dwóch takich samych osób, mogą one, owszem, mieć podobne wrażenia i oceny, ale zawsze się będą w czymś różnić. I właśnie tutaj potrzebny jest kompromis, aby dojść do wspólnej decyzji lub zgody po to, aby spełnić wspólne oczekiwania. Mam wrażenie, że trochę przewartościowałeś miłość gejowską.
    A jamniczki też są w schroniskach. Może trzeba odwiedzić inną placówkę, może w innym mieście.

    OdpowiedzUsuń
  37. Veritas: Gdyby Stwórca, o którym piszesz, nas nie miłował, to by nas wszystkich nie było. Wydaje mi się, że też dokonujesz przewartościowania miłości jak Redcat, bo jest to stan występujący w większym wymiarze i dotyka nie tylko ludzi.
    Tak, masz rację - nie można generalizować i wszystkich wrzucać do jednego wora.
    Czy miłość jest wolnością? Tu bym się w pewnych kwestiach nie zgodził, ale to moje zdanie.
    PS. Proszę się nie obrzucać inwektywami.

    OdpowiedzUsuń
  38. Ostatecznie pozostaję przy swojej opcji - zero kompromisów. Miejsce na nie mam w pracy i wystarczy. Albo coś jest bezwarunkowe, albo tego nie ma. Nie narzucam nikomu swoich decyzji, swojej woli, przekonań.

    A teraz znikam wpłacić zaliczkę za wakacje - Turcja (Środkowa i Wschodnia) oraz Gruzja pełne 2 tygodnie zwiedzania :-)

    pozdrawiam redcat :-)

    OdpowiedzUsuń
  39. Redcat: Przecież nikt nikomu nie narzuca swoich poglądów i przekonań. To normalna wymiana zdań, a to że się w czymś nie zgadzamy jest rzeczą naturalną. W sumie istota naszej rozmowy opiera się na pewnym kompromisie - każdy wyraża swoją postawę wobec problemu i broni jej właściwymi dlań argumentami. Nikt z nas - Ty, ja i Veritas, bo my przede wszystkim się tu wypowiadamy - nie ma takiej samej wiedzy i oceny na temat świata i ludzi. Jeśli by tak było, to byłby ideał albo bylibyśmy klonami. Idziemy na kompromis słowny, przyjmując do wiadomości nasze stanowiska, lecz bronimy swego zdania. Jeśli by tak nie było, musielibyśmy się zaciupać na śmierć lub wyzywać od najgorszych. Mam choć po części rację, Redcat?

    OdpowiedzUsuń
  40. Po części tak. Kończę już swe wypowiedzi w tego typu tematach i mknę do Gruzji ;-)
    redcat

    OdpowiedzUsuń
  41. Bóg nie żyje. Nie pojmujmy tego w ten sposób, że nie istnieje czy nawet, że już nie istnieje. On nie żyje. Mówił do nas, a teraz milczy. Nie mamy już nic poza jego zwłokami. Może wywinął się ze świata gdzieś indziej, jak dusza martwego człowieka. Może był tylko snem...

    Boga nie ma, a jeśli jest to patrząc na ludzi i ich wyczyny umarł, wiec proszę nie powołuj się na niego. Życzymy panu R. udanych wakacji. Adalmerko masz rację -"W sumie istota naszej rozmowy opiera się na pewnym kompromisie - każdy wyraża swoją postawę wobec problemu i broni jej właściwymi dlań argumentami".

    Veritas

    OdpowiedzUsuń