poniedziałek, 24 stycznia 2011

133. Rozczarowanie

Ogromnie się dziś rozczarowałem. Aż zakłuło mnie w serduchu. Od kliku miesięcy utrzymuję (utrzymywałem?) na pomarańczowej stronie kontakt z takim "fajowym" chłopakiem. Uszanował moją decyzję o niespotykaniu się, nie namawia mnie i pomimo to nadal koresponduje ze mną (cud jakiś). A dziś zerkam na jego profil, bo widzę, że jest dostępny, a obok jego twarzy drugie zdjęcie - foto przyrodzenia. Jak przykrym uczuciem staje się fakt, gdy pod miłymi słowami, spokojną korespondencją, uśmiechem, nieśmiałym spojrzeniem kryją się zdrożne myśli i zamiary. Zabolało, bo jeszcze wczoraj wieczorem proponował mi kawę i nie obraził się w wyniku mojej odmowy. Jak przykrym uczuciem staje się fakt, że osoba postrzegana przeze mnie za kogoś normalnego i na poziomie, okazuje się mitomanem i bajkopisarzem. Przecież to nic trudnego pisać o czymś, co nie jest prawdą, stawiać się na piedestale i udawać świętego, a przy okazji mydlić komuś oczy ładnymi bajkami. Nie spodziewałem się tego. Wiem, że być może zdjęcie tamto nie znaczy zbyt wiele, ale liczy się fakt, że zamieścił je na profilu, i to jeszcze jako ogólnodostępne.
Wszyscy geje tacy są! Żałuję, że też nim jestem i pomimo tego, że nie utrzymuję aktywnego kontaktu ze środowiskiem, w jakiś sposób do niego należę. Cieszę się z tego, że pozrywałem wszystkie realne kontakty, przynajmniej nikt więcej nie rozczaruje mnie w taki czy w podobny sposób. I wcale nie ciągnie mnie do poszerzania jakichkolwiek znajomości, bo najczęściej okazują się one fałszywe i sztucznym, lichym i śmierdzącym futrem podszyte. Wstyd mi za was, chłopaki!   

Dopisek: Zaczynam dostrzegać, że moja postawa, moje przekonania, mój światopogląd, moje odczucia nie mają już żadnego sensu. To walka z wiatrakami. Jak mawia moja mama: "Sam świata nie zbawisz!" Z góry postawiłem się na przegranej pozycji. Tak naprawdę można zarzucić mi jedno - chęć bycia w porządku wobec siebie i innych. Właśnie ten aspekt mojego charakteru skazuje mnie na śmiech i odrzucenie przez innych. 

7 komentarzy:

  1. Lata temu miałem profil na "pomarańczowej stronie", ale dzięki Bogu zlikwidowałem, z czego się cieszę, a ten post tylko mnie upewnił, że dobrze zrobiłem.
    Cóż, pewne rzeczy nigdy się nie zmienią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piszesz "Wszyscy geje tacy są!" jednak nie wszyscy sam się odcinasz od tego stereotypu , to prawda sam świata nie zbawisz jednak garstka znajdzie się takich co myśli podobnie jak ty , nie wszystko da się zmienić od razu a drobnymi kroczkami więc nie warto się poddawać i trwać przy tym w co się wierzy i co ma dla nas znaczenie

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm mam nadzieję, że nie podszyte kocim futrem ;-))) hie hie hie No cóż większośc taka jest, ja szukam kogoś na wakacje. Zdarza się, że ktoś odpisze. Korespondencja jest ciekawa. W momencie, w którym mówię, że tylko wspólne wakacjie i nic więcej trach ... kontakt się urywa. Przestaję być ciekawym kotem :-(
    redcat

    OdpowiedzUsuń
  4. Wu: Już wkrótce zrobię to samo.

    Pabloo: Uważam, że wszyscy. Najpierw ładne słówka, zapewnienia i trwa to tak długo, aż nadejdzie okazja na strzał w dziesiątkę lub przypadkowe pokazanie skrywanych zamiarów. Nie odcinam się od stereotypu, bo nie należę ani do homo, ani do hetero. I już w nic nie wierzę.

    Redcat: Dokąd na wakacje?

    OdpowiedzUsuń
  5. Tam gdzie ciepło i nie smażenie się na plaży, ale zwiedzanie. Może połączenie tygodnia zwiedzania i tygodnia wypoczynku: Bałkany, Algiernia, Andaluzja, Włoskie wyspy ...
    redcat

    OdpowiedzUsuń
  6. Redcat: Andaluzja, i jadę z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmmm nie ma sprawy. Jak nie znajde kogoś chętnego na wyjazd to nici z wakacji. Tu jest opis tej wycieczki http://www.rainbowtours.pl/hiszpania-od-al-andalus-do-andaluzji/zakwaterowanie-haa#2011-06-27

    OdpowiedzUsuń