wtorek, 26 kwietnia 2011

22. O kruchości życia ludzkiego

Znów będzie o filmie. Dużo ostatnio oglądam, a to w wyniku dostępu do szybkiego internetu, bo jak już jutro wrócę do siebie, to oglądanie się skończy. Trzeba wrócić do naukowych i zawodowych galer. 

Obejrzałem przejmujący i wstrząsający film. Różne opinie o nim znalazły się na forum - "nudny, dołujący, smętny, ale i interesujący, wciągający, przejmujący". Na mnie zrobił duże wrażenie nie tylko opowiedzianą historią (opartą na faktach), ale i plenerowymi zdjęciami i muzyką.



Bohaterem 127 godzin (2010) jest młody alpinista Aron. Spędza każdy wolny dzień na samotnych eskapadach w odludne i trudno dostępne rejony Ameryki. Tym razem wybrał się w skaliste i odludne tereny Utah. Rowerem przez kamienistą pustynię zamierza dotrzeć do kanionu. Fascynuje się przyrodą, robi zdjęcia. Towarzyszą mu jedynie plecak i słuchawki na uszach. Jednak w pewnym momencie dochodzi do wypadku. Aron, próbując zejść do szczeliny pomiędzy skałami, opiera się o poluzowany głaz i wraz z nim spada na dno kanionu. Głaz zaklinował się w wąskim przesmyku, przygniatając prawą rękę Arona. Chłopak zostaje uwięziony. Zaczyna się potworna walka o uwolnienie się z pułapki, a tym samym o życie. Nikt nie słyszy jego wołania, woda w bidonie pomału się kończy, ból w przygniecionej ręce dręczy, a i świadomość tego, że nikt nie wie, dokąd się wybrał, sprawia, że chłopak zaczyna wątpić w ratunek. Walczy z bólem, z zimnem, z pragnieniem, z samotnością i ze świadomością rychłej straszliwej śmierci głodowej.


Nie będę opowiadał, co dzieje się dalej z bohaterem, bo wstrząsa mną dreszcz, gdy wspominam sobie te straszne sceny. Nie wiem, co bym zrobił na miejscu tego chłopaka, ale chyba bym się nie odważył na to, co sam sobie uczynił. 
Film nieco przypomina Pogrzebanego z Ryanem Reynoldsem - bohater w śmiertelnej pułapce, nagrywający swe ostatnie chwile na kamerę wideo, walka ze strachem, z własnymi fobiami i słabościami, refleksje nad całym życiem w obliczu zbliżającej się śmierci i wspomnienia, które dręczą umęczony umysł. 
Film przejmujący i wzruszający ze świetną ścieżką dźwiękową i zdjęciami w pięknym amerykańskim plenerze. 
 127 godzin to też film o kruchości ludzkiego życia, podkreśla to, że człowiek jest jedynie ziarenkiem piasku i nie może równać się z potęgą natury.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz