niedziela, 12 czerwca 2011

43. O innym spojrzeniu na świat

Na zewnątrz piękna pogoda. Słoneczko przygrzewa, wiaterek muska twarz, a przez rozbłękitnione niebo bliżej jest do gwiazd. Na łące trawka się zieleni, listeczki drgają w cieniu, pszczoły latają pośród mleczy i dzwonków, woda w rzece lekko szumi. Pewnie tak jest za miastem, na Błoniach, czyli tam, gdzie mnie nie ma, a powinienem być. Marzy mi się całodniowy spacer z aparatem w rękach, o głowie pełnej swobody i letniej beztroski. Chciałbym usiąść w cieniu brzóz, pośród polnych kwiatów i zaczytać się w ciekawej książce. Mam nadzieję, że już niedługo się tak stanie, bo przede mną ostatni zjazd na studiach i, tak myślę, ostatnie zaliczenia i egzamin w tym semestrze. Ale zanim do tego dojdzie, muszę się jeszcze pomęczyć nad napisaniem esejów. Ale za to później czeka mnie właśnie taka nagroda, jak to przedstawiłem powyżej. Warto.


W ostatnich tygodniach jestem drażliwy. Wiem o tym. Wkurzam się niepotrzebnie na całkiem błahe sprawy. Wybrałem się wczoraj na spacer z przyjaciółką i gadaliśmy całe popołudnie o wielu sprawach dotyczących firmy i nie tylko. Skwitowała moje problemy: "Wyluzuj! Za bardzo się tym przejmujesz!". Wiem, że ma rację. Posłuchałem też jej rady i położyłem się spać dużo wcześniej i w końcu się wyspałem, bo tak prawdę mówiąc, mało i źle sypiam. Aż inaczej się czuję. Jeszcze trochę i zamknę za sobą ten etap. Wytrzymam. 

A teraz zabieram się za napisanie pracy z aksjologii i zamierzam pisać o przyjemnościach ciała i umysłu. 
EDIT: Zmieniłem nieco plany i napisałem pracę o kłamstwie. Jeszcze dwie...  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz