niedziela, 26 września 2010

30. Kopnij mnie jeszcze za to w dupę...

Nieco już ochłonąłem, ale ciśnienie nadal mi skacze. Wyszedłem z domu z zamiarem dłuższego spaceru, lecz leje i zahaczyłem tylko o sklep i wróciłem do domu. Zjadłem już paczkę delicji, rozpocząłem też czekoladę. Z tego wszystkiego zapomniałem o meczu i załączyłem telewizor już po 1 secie. Otóż zadzwonił do mnie całkiem niedawno Mr. Ważniak z pretensjami o ostatnie spotkanie. Stwierdził, że "zawiódł się na mnie, bo kazałem mu spać w małym pokoju, a on miał nadzieję na coś elektryzującego..." Nazwał mnie też "zimną suką" i życzył "abym nadal sobie cierpiał w swej zawziętej samotności". Ładnie! Oberwało mi się za to, że mam zasady. Ma facet tupet. Nawet nie dopuścił mnie do głosu. Nie mam zamiaru się tłumaczyć przed nim ze swoich zasad. 
Przeanalizowałem sobie czwartkowy wieczór po tym, jak wróciliśmy z gór i rzeczywiście on nastawiał się na coś, bo po kąpieli przyszedł do mojego pokoju w koszulce i bokserkach i siadł na moim łóżku, a gdy mu oznajmiłem, że przygotowałem mu już posłanie, spojrzał na mnie z miną nieokreślonego zaskoczenia. 


W ten sposób grono moich realnych znajomych znów stopniało. Zostali mi jedynie Gregor i jego chłopak. I na tym koniec. Dziś się przekonałem, że i moi wirtualni znajomi zaczynają mnie kłamać. Nie ufam już praktycznie nikomu i zanosi się na to, że pozrywam kolejne znajomości. Już sam nie wiem... Ciągle trafiam na kogoś, kto oczekuje czegoś, czego dać mu nie mogę i za to śmiertelnie się obraża i dodatkowo wznosi atak.   
Czego Wy chcecie?
Zaczynam już wierzyć w to, że to właśnie ja  popadłem w jakieś skrajności i wyolbrzymiam sprawę. O tym, że odstaję od wszystkich, wiem od dawna. Nic nie poradzę na to, że jestem facetem z najniższej półki atrakcyjności fizycznej i intelektualnej, ale natury nie da się zmienić. Operacja plastyczna może zlikwidować celulit lub wyprostować nos, ale wypaczonego charakteru nie naprawi. Przepraszam Was za to, że nie jestem przysłowiowym ciachem i nie jeżdżę czerwonym ferrari. Nic na to nie poradzę. Przykro mi.  

13 komentarzy:

  1. "O tym, że odstaję od wszystkich, wiem od dawna. Nic nie poradzę na to, że jestem facetem z najniższej półki atrakcyjności fizycznej i intelektualnej, ale natury nie da się zmienić. Operacja plastyczna może zlikwidować celulit lub wyprostować nos, ale wypaczonego charakteru nie naprawi. Przepraszam Was za to, że nie jestem przysłowiowym ciachem i nie jeżdżę czerwonym ferrari. Nic na to nie poradzę. Przykro mi".

    Ciii, już spokojnie, to "odstawanie" jest ujmujące. I na tym "odstawaniu" i na zasadach, opiera się Twój urok.

    Wszystko będzie dobrze.
    Jesteś wartościowym i inteligentnym człowiekiem.
    Koniec i kropka. I wyłącz wewnętrznego krytyka, bo się masakrujesz od wewnątrz.
    Pozdrawiam serdecznie
    - e.

    OdpowiedzUsuń
  2. Adalmerko głowa do góry. Nikt z nas nie jest ideałem, zarówno z charakteru jak i wyglądu. Nie chodzi o to byśmy wszyscy byli piękni, nudno by wtedy było:)
    a jeśli chodzi o wszelkich "przyjaciół" to skoro tak na nich się zawodzisz to sprawę postaw jasno o co Ci chodzi w tej znajomości. A zasad nie łam. Człek z zasadami to dobry człek.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. chwała Ci za to, ze zasad się trzymasz, uwierz mi chwała i gloria

    OdpowiedzUsuń
  4. Najniższa półka atrakcyjności intelektualnej?! Noo, przesadziłeś! Nie rozmawiałam z Tobą w realu, ale miałam okazję już sporo Twoich tekstów przeczytać i odniosłam wrażenie, że jesteś z tej wyższej właśnie... To że większość Twoich znajomych nie ma zasad lub ma inny system wartości nie oznacza, że masz się do nich dostosować czy obwiniać się za to, że masz takie zasady jakie masz. Masz je i chwała Ci za to, tak trzymaj i bądź dumny z tego, że jesteś jaki jesteś, bo wydaje mi się, że jesteś kimś wartościowym.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, że masz zasady i się ich trzymasz a jak ktoś nie potrafi tego docenić to nie jest wart Twojej znajomości.
    I więcej wiary w siebie i swoje walory, bo fajny z Ciebie facet :)
    Przed chwila był dłuższy komentarz i bardziej pomyślany ale ktoś postanowił mi na chwile prąd wyłączyć. wrrr

    OdpowiedzUsuń
  6. All: Dzięki za dobre słowo i za docenienie :)

    Green: Mój wewnętrzny krytyk czuwa, nawet gdy głęboko śpię. Aby się go pozbyć, musiałbym wyciąć sobie kawałek mózgu, a swoje odstawanie to taka marginalna specyfikacja mojego charakteru.

    Yomosa: Tylko że zawsze zaznaczam granice, to podstawa, ale już nie moja wina, że ktoś znając je próbuje naginać na swoją stronę, i to właśnie mnie blokuje.

    Nemst: Chwała to niechaj będzie świętym u Pana Boga za piecem, a ja chcę poszanowania mojego zdania i moich wyborów. Czy to tak dużo?

    Niedefiniowalny: Na którym pokładzie?

    Agol: Aguś, teksty pisane nie są obrazem umysłu człowieka (choć moje są często nieprzemyślane i pisane ad hoc). Jestem całkiem przeciętnym człowiekiem, wierz mi, brakuje mi inteligencji, błyskotliwości, ciętego jęzora, a zdarza mi się nawet małe jąkanie. A że wśród znajomych stosuję odpowiednie sito, widać jak na dłoni, bo nadal ich nie mam.

    Hekate: Tylko takie ciągłe niedocenianie z czasem zaczyna deprymować i staje sie przewidywalne to, jak ktoś zareaguje na odmowę tego lub tamtego. To są powtarzające się schematy, nic nowego i zaskakującego sie nie zdarza (lub bardzo rzadko).

    OdpowiedzUsuń
  7. "Mój wewnętrzny krytyk czuwa, nawet gdy głęboko śpię. Aby się go pozbyć, musiałbym wyciąć sobie kawałek mózgu, a swoje odstawanie to taka marginalna specyfikacja mojego charakteru".

    Zainwestuj w rozwój innego kawałka mózgu odpowiadającego za...pozytywne ocenianie swoich dokonań.

    ;)
    To poprawia samopoczucie, serio, serio...bo wmontowałeś sobie krzywe lustra, które odbijają Twoje zniekształcone oblicze.
    Większość, postrzega Cię poztywnie, ale Ty jak zwykle sam się okładasz batem.
    No i po co?

    Słońca w sercu chłopaq, 3m się tam !!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Green: Chyba trafiłaś w samo sedno sprawy, a Twoja metafora jest niesamowicie trafna i językowo bardo mi sie podoba (sam bym czegos takiego nie wymyślił). Nawet nie wiesz, jak taka zmiana jest trudna i długotrwała. A bat jest przydatny!

    OdpowiedzUsuń
  9. "A bat jest przydatny!"

    Owszem, ale na ważniaków.
    ;p

    OdpowiedzUsuń
  10. Adalmerko: Ostatni akapit mógłbym napisać i ja. Ciągniemy więc w podobnych warunkach. Płyniemy na tym samym pokładzie.
    Ot kolejny raz w nie swoim chciałem napisać coś o sobie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jasne, że teksty pisane nie są obrazem całości umysłu człowieka, ale jakiejś części na pewno. Wg mnie szczególnie takie teksty jak te zamieszczane na blogach (nie zawsze przemyślane, czasem pisane pod wpływem emocji) sporo o człowieku mówią. Jest też różnica pomiędzy człowiekiem przeciętnym a "z najniższej półki". ;) Ciętego jęzora, błyskotliwości chyba każdemu czasami brakuje, ale to nie powód, by oceniać się aż tak nisko. A co do "najniższej półki atrakcyjności fizycznej" tym razem: gdybyś faktycznie z niej był, to nikt by nie miał nadziei na "coś elektryzującego", nie wydaje Ci się? ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Green: Masz rację, chłostać nalezy nim ważniaków.

    Niedefiniowalny: Chociaż mnie trochę rozumiesz...

    Agol: "różnica pomiędzy człowiekiem przeciętnym a "z najniższej półki" - może i ta różnica jest, i to chyba dość wyraźna, lecz nie każdy potrafi ją dostrzec i z góry klasyfikuje i przekreśla człowieka. A że ten ktoś miał nadzieję na coś elektryzującego wyniknęło z tego, że znamy się już jakiś czas i się odważył na takie a nie inne podejście. Pomylił się. Ładnie opisał to Nemst w swoim ostatnim wpisie i mógłbym ten wpis w 100% odnieść także do siebie.

    OdpowiedzUsuń