środa, 29 września 2010

33. Alea iacta est

I tak oto ruszyło dziś koło wprawione przeze mnie w ruch. W sobotę mam rozmowę z moim promotorem i przyszłym opiekunem dydaktycznym. Zaczyna działać uczelniana machina i jakoś pomalutku zostanę przez nią wciągnięty. Tryby zaczną na siebie zachodzić i mechanizm ruszy własnym tempem. Zaczyna się!
Wkrótce mam też pierwszy zjazd. Cały dzień zajęć. Jak ja to wytrzymam? Przerwa w studiowaniu jednak jakieś piętno na mnie wycisnęła i przestawienie się na całodniowe obroty w auli trochę będzie mnie kosztowała. Ale cieszę się z tego, że wracam na uczelnię i to na kierunek (specjalizację) wyczekiwany. Czekają mnie ciężka praca i wiele wyrzeczeń, bo będę ciągnął 2 kierunki. Jeszcze czeka mnie załatwienie jakiegoś akademika, bo będę musiał nocować w Krakowie z piątków na soboty.
Tak więc skaczę na głęboką wodę. Czuję się trochę jak chłopaczek na zdjęciu obok. Ale pozytywnie.
Zatem - mój Krakowie - wracam w twe łono!

4 komentarze:

  1. dasz radę, natomiast obserwuję motywy wodne i u Ciebie i u mnie hehe :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, tak... :] Zaczyna się, u mnie również. Odczucia mam podobne.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. głowa do góry i do przodu:) alleluja!!

    OdpowiedzUsuń