środa, 6 października 2010

39. I dalej nie ma śladu

Mijają dziś pełne 2 tygodnie od momentu, kiedy Ktoś zostawił pod moimi drzwiami różę. Do tej pory nie pokazał się, nie przyszedł, nie dał żadnego znaku. Zbudowałem się wewnętrznie, otrzymując ten prezent tamtego dnia, gdyż myślałem, że być może wróci coś, co dawno przeminęło. Radowałem się wtedy. Teraz znów mnie ściska w gardle i w piersi, powróciły nocne koszmary. I czekam. Tak, ciągle czekam. Czekam i będę czekał, aż uschnę i rozsypię się w proch.

10 komentarzy:

  1. a może Ty zrób pierwszy krok, jeśli podejrzewasz od kogo ta róża?

    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  2. Yomosa, nie wiem od kogo ona jest, a nie chciałbym sie wygłupić.

    OdpowiedzUsuń
  3. a różę zachowałeś ususzoną czy zneutralizowałeś ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Max, oczywiście że zachowałem.

    OdpowiedzUsuń
  5. trzeba żyć, na przekór uczuciom

    OdpowiedzUsuń
  6. Nemst, nie wolno sobie zaprzeczać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiesz od kogo jest, ale kogoś jednak masz na myśli.;) Może uda Ci się jednak stworzyć jakiś pretekst i odezwać się tak, by się nie wygłupić, można spróbować... Jeśli to ta osoba, to prędzej czy później się dowiesz.
    A może to ktoś inny??

    OdpowiedzUsuń
  8. ja bym np wysłał jakiegos smsa z bramki "dziękuję za różę". Jeśli to On, to będzie wiedział, że wiesz. Jeśli nie On to pomyśli że ktoś sobie robi jaja:))

    OdpowiedzUsuń
  9. Agol i Yomosa: Macie na mysli tę samą osobę. Kontakt z nią jest niemożliwy - nie mam do Niego ani nru telefonu, ani nru GG, ani mejla, ani Skype'a. Jedynie wiem, gdzie pracuje, ale tam przecież nie pójdę ani nie wyślę anonimowej widokówki!

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda, myślałam, że masz jakieś namiary. I miałam na myśli jakiś inny tekst, nic o róży. Gdyby to był on, to sprawa sama by pewnie wyszła. Ale to zresztą teraz nieistotne, szkoda, że nie masz żadnego numeru, mógłbyś spróbować go jakoś podejść. ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń