czwartek, 7 października 2010

40. Robaczywy Dorian Gray

Jak co roku otrzymałem zaproszenie z naszego kina na prapremierę nowego filmu. Tym razem był to "Dorian Gray", ekranizacja kultowej powieści Oscara Wilde'a pt. "Portret Doriana Graya". A że zaproszenie było dla 4 osób, zabrałem ze sobą Rozę i Agnes. Ogólnie film się nam bardzo podobał, dziewczyny były pod wrażeniem, gdyż nie czytały książki, ja znów, jako fan Wilde'a, czuję mały niedosyt, ale całokształt obrazu uważam za bardzo dobry. W trakcie seansu co jakiś czas zrywałem się z fotela i z miną całkiem krzywą szeptałem do Rozy :"Tego w książce przecież nie ma!"

Nie mam zamiaru opowiadać fabuły, gdyż na pewno ktoś z Was chętnie na film się wkrótce wybierze, ale co nieco o jakiś szczegółach chcę napomknąć. 
Otóż cały obraz utrzymany jest w konwencji gotyckiego horroru. Akcja z mrocznych uliczek Londynu, gdzie prawie za każdym winklem czyha morderca lub ladacznica, uliczek pełnych brudu, smrodu, oparów i wilgoci, przenosi się do domu Doriana, ogromnego klasycystycznego gmachu, pustego i przerażającego, a wejście na jego poddasze chroni żelazna krata, gdyż tam ukryty został złowieszczy portret. Wydarzenia rozgrywają się także w arystokratycznych salonach, pełnych przepychu i zbytku, by z kolei przenieść się do luksusowych domów rozpusty, gdzie alkohol leje się stumieniami, a rozpustnicy walają się po wszystkich kątach. Do takiego Londynu przybywa młody Dorian i wraz z lordem Henrykiem wpada w wir wielkomiejskiego życia, pełnego skrajności.

Dorian – piękny młodzieniec, przed którym kobiety i mężczyźni padają wręcz na kolana, każdy chce mieć go za gościa w swoim domu, od pierwszego dnia pobytu w mieście mówi się tylko o nim i jego urzekającej urodzie. Fascynuje się nim Bazyli i tworzy jego portret, fascynuje się nim Henryk, który wlewa w niego własną filozofię życia, pełną uciech, zabaw, zbytków, uzależnień i perwersji, w końcu fascynuje się nim Londyn.


Bazyli maluje portret Doriana, a młodzieniec zakochuje się sam w sobie. "Nie przypuszczałem, że jestem tak piękny!" - wyznaje onieśmielony mężczyzna przyjacielowi, a w wywodzie filozoficznym Henryk stwierdza, iż piękno fizyczne przemija, ciało się skurczy, zeschnie, rozpadnie, dlatego też trzeba czerpać z życia w każdej chwili i cieszyć się nim. Doriana przeraża fakt, iż jego piękno, które rzuca mu ludzi pod stopy, z czasem uleci w eter i nikt na niego nie zwróci uwagi, zaczyna się bać tego i na pytanie Henryka: "Czy byłbyś w stanie zaprzedać się diabłu, aby utrzymać swoje piękne oblicze na zawsze?", młodzieniec szepcze sam do siebie: "Tak", i dotyka dłonią swej podobizny.

Portret Doriana urzeka londyńczyków, wszyscy chwalą dzieło Bazylego, które nagle znika. Nikt nie wie, co się stało z obrazem. Tak naprawdę tkwi on w czeluściach strychu domu Doriana i żyje własnym życiem. Przerażające sceny filmu rozgrywają się właśnie na tym poddaszu.

Film godny uwagi. Nie brakuje w nim morderstw i trupów, pościgów i ucieczek, romansów, pocałunków i uwodzeń, sporo jest scen orgiastycznych. Warto zobaczyć. Przeczytajcie książkę i zobaczcie film lub zobaczcie film, a potem przeczytajcie książkę. Obowiązkowo! Polecam.

4 komentarze:

  1. jednak bym zaczął od przeczytania książki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. no i żem zapragnął tego filmu

    OdpowiedzUsuń
  3. Zainteresowałeś mnie tym, ale chyba najpierw się za książkę wezmę (tylko kiedy...? ;]), książki zazwyczaj są lepsze. Wygląda mi to na historię, którą mogę polubić. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawa jestem tej ekranizacji :)
    Przy okazji zas zaskoczona jestem bardzo jak malo ludzi czytalo te powiesc i jak nie wielu wie kim byl Dorian Grey

    OdpowiedzUsuń