wtorek, 19 października 2010
48. Ząb
Kupiliśmy dziś sobie z Rozą po słodkiej kulce (bajaderce). Cieszyliśmy się jak dzieci z czekoladki. Roza pałaszowała, aż się jej uszy trzęsły, ja zaś z wielką ochotą wgryzłem się w kulkę, lecz szybciej wyplułem to, co ugryzłem, niż się nasmakowałem. Roza spojrzała na mnie zdziwiona. Zdążyłem tylko jęknąć żałośnie. Otóż w kulce był kamień i złamałem na nim zęba. I to w dodatku górną jedynkę! Jaki ból! Szybki telefon do mojej dentystki zapobiegł dalszej katastrofie. Już mam zrobioną tę jedynkę, w sumie mało co widać różnicę, ale fakt faktem. Nadal mnie cholernie boli, a za godzinę mam lekcję o gwarach regionalnych w bibliotece miejskiej. Pech to pech! A dziś z samego rana drogę przebiegł nam czarny kot. Jeszcze zostaje pójść mi do sklepu, w którym feralne kulki zostały zakupione i zgłosić zdarzenie. Wiem, że nic tym nie zyskam, ale powiem, co o tym myślę, i znów będzie awantura!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
i żebyś wiedział, że awantura powinna być, no bez przesady kamienie w jedzeniu?
OdpowiedzUsuńAwantura i to spora, poza tym jeśli są uczciwi powinni zapłacić za stomatologa! Zgłoś to również do Sanepidu ...
OdpowiedzUsuńkot (ale nie czarny!) :)
zgadzam się z przedmówcą!! kasę mają Ci oddać za dentystę plus jakieś zadośćuczynienie.
OdpowiedzUsuńKamień w bajaderce??? Niezła niespodzianka:/ Powinni Ci zwrócić kase i przeprosić ale powinni nie zawsze oznacza że to zrobią.Nie daj sie!:)
OdpowiedzUsuńK
olaboga! aż sobie wyobraziłem to uczucie i przeżycie. brrr. współczuję!
OdpowiedzUsuńczytając o tym jak wcześniej opieprzałeś ludzi, wiem że i teraz płazem to nie ujdzie nikomu.
i od dziś nie jem bajaderek. o.
Kamień? Przypomniał mi się licealny sklepik, w którym sprzedawano bułki ze szkłem, włosami i pestkami jakimiś... Tam awantury nic nie dawały, i tak dalej sprzedawali to coś.
OdpowiedzUsuńWspółczuję. Zwłaszcza, że znam ten ból. Kiedyś będąc w Krakowie straciłam jednego w podobny sposób. 90 kilometrów dzielące mnie do swojego dentysty przebyłam chyba w najkrótszym możliwie czasie. Ząb się uratował ale co przeżyłam to moje...Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń