wtorek, 19 października 2010

48. Ząb

Kupiliśmy dziś sobie z Rozą po słodkiej kulce (bajaderce). Cieszyliśmy się jak dzieci z czekoladki. Roza pałaszowała, aż się jej uszy trzęsły, ja zaś z wielką ochotą wgryzłem się w kulkę, lecz szybciej wyplułem to, co ugryzłem, niż się nasmakowałem. Roza spojrzała na mnie zdziwiona. Zdążyłem tylko jęknąć żałośnie. Otóż w kulce był kamień i złamałem na nim zęba. I to w dodatku górną jedynkę! Jaki ból! Szybki telefon do mojej dentystki zapobiegł dalszej katastrofie. Już mam zrobioną tę jedynkę, w sumie mało co widać różnicę, ale fakt faktem. Nadal mnie cholernie boli, a za godzinę mam lekcję o gwarach regionalnych w bibliotece miejskiej. Pech to pech! A dziś z samego rana drogę przebiegł nam czarny kot. Jeszcze zostaje pójść mi do sklepu, w którym feralne kulki zostały zakupione i zgłosić zdarzenie. Wiem, że nic tym nie zyskam, ale powiem, co o tym myślę, i znów będzie awantura! 

7 komentarzy:

  1. i żebyś wiedział, że awantura powinna być, no bez przesady kamienie w jedzeniu?

    OdpowiedzUsuń
  2. Awantura i to spora, poza tym jeśli są uczciwi powinni zapłacić za stomatologa! Zgłoś to również do Sanepidu ...
    kot (ale nie czarny!) :)

    OdpowiedzUsuń
  3. zgadzam się z przedmówcą!! kasę mają Ci oddać za dentystę plus jakieś zadośćuczynienie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kamień w bajaderce??? Niezła niespodzianka:/ Powinni Ci zwrócić kase i przeprosić ale powinni nie zawsze oznacza że to zrobią.Nie daj sie!:)
    K

    OdpowiedzUsuń
  5. olaboga! aż sobie wyobraziłem to uczucie i przeżycie. brrr. współczuję!
    czytając o tym jak wcześniej opieprzałeś ludzi, wiem że i teraz płazem to nie ujdzie nikomu.
    i od dziś nie jem bajaderek. o.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kamień? Przypomniał mi się licealny sklepik, w którym sprzedawano bułki ze szkłem, włosami i pestkami jakimiś... Tam awantury nic nie dawały, i tak dalej sprzedawali to coś.

    OdpowiedzUsuń
  7. Współczuję. Zwłaszcza, że znam ten ból. Kiedyś będąc w Krakowie straciłam jednego w podobny sposób. 90 kilometrów dzielące mnie do swojego dentysty przebyłam chyba w najkrótszym możliwie czasie. Ząb się uratował ale co przeżyłam to moje...Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń