poniedziałek, 8 listopada 2010

63. Nad Tobą siedziałem i płakałem

Przeczytałem drugą książkę Coelho. Poraziła mnie swoją wymową i przekazem. Czytałem ją tak zachłannie, że odciąłem się od wszystkiego i wszystkich. Jej prostota fascynuje i uwodzi, oddałem się jej bezgranicznie. Często bywa tak, że wrażenie robi na nas bogata i wartka fabuła, egzotyka czy też zadziorny charakter bohatera, lecz w przypadku „Na brzegu rzeki Piedry...” tego nie znajdziemy, bo to nie fabuła, ale treści metafizyczne powalają na kolana. Mnie powaliły.

Powieść można odczytać na wielu poziomach, zależy to od tego, czego oczekujemy od treści, jakie pytania stawiamy i czego szukamy. „Na brzegu rzeki Piedry...” to nie tylko powieść o miłości, o poszukiwaniach, o czekaniu, o tęsknocie, o spełnieniu, ale o głębokiej wierze w nadzieję i sens istnienia. Losy Pilar można odczytać bezpośrednio jako spełnienie marzeń o połączeniu się kobiety z ukochanym mężczyzną, na którego czekała wiele lat, a gdy on powrócił, poświęciła mu wszystko, co posiadała.

Ale powieść ta to też metafizyczne poszukiwania Boga i wiary. Miłość Boga emanuje na ludzi w każdej chwili i w każdym miejscu. Jest on obecny wszędzie, a każdy krok w jego stronę przybliża człowieka do spełnienia i zjednoczenia się z Nim.

Losy Pilar i jej Przyjaciela to także metafora poszukiwania samego siebie, odkrywania swoich powinności, obowiązków, natury i osobowości. Miłość do drugiego człowieka lub samotność to stany, które budują duszę ludzką, kształtują ją, wzmacniają lub osłabiają. Z uczuciem miłości, jej pragnieniem, doświadczeniem, przeżyciem nieodłącznie związane jest uczucie samotności, bo zaniechanie tego pierwszego wywołuje poczucie niezmierzonej tęsknoty, a potem wiecznej samotności w poczuciu winy i niespełnienia.

Praktycznie już od pierwszej strony miałem wrażenie, jakbym czytał o sobie samym.

Miłość jest zawsze nowa. I bez względu na to, czyw życiu kochamy raz, dwa czy dziesięć razy, zawsze stajemy w obliczu nieznanego. Miłość może nas pogrążyć w ogniu piekieł albo zabrać do bram raju – ale zawsze gdzieś nas prowadzi. I czas się z tym pogodzić, albowiem jest ona treścią naszego istnienia. Jeśli się jej wyrzekniemy, umrzemy z głodu pod drzewem życia, nie mając śmiałości, by zerwać jego owoce. Miłości trzeba szukać wszędzie, nawet za cenę długich godzin, dni i tygodni smutku i rozczarowań.”

Nawet jeśli miłość niesie z sobą rozłąkę, samotność i smutek, to warta jest ceny, jaką trzeba za nią zapłacić.”

Miłość nie pyta o nic, bo kiedy zaczynamy się nad nią zastanawiać, ogarnia nas przerażenie, niewypowiedziany lęk, którego nie sposób nazwać słowami. Może jest to obawa przed wzgardą, odrzuceniem, obawa, że pryśnie czar? Może wydaje się to śmieszne, ale właśnie tak się dzieje.”

7 komentarzy: