niedziela, 14 listopada 2010

68. Ptaszkowo

Wczorajszy dzień wykładów zleciał, jak z bata strzelił. Nic dziwnego, skoro było ciekawie. A potem, według planów, poszedłem za książkami. Rezultat? Zerowy. W żadnej z księgarń nie znalazłem poszukiwanych przeze mnie tytułów. Skoro nie znalazłem ich w Krakowie, to chyba już nigdzie nie znajdę. Chyba musiałbym wybrać się w któryś roboczy dzień i zajść np. na PAT albo już nawet nie wiem gdzie, bo w popołudniową sobotę trudno coś załatwić. W ostateczności pojadę do Katowic i nawiedzę swoją osobą Biblliotekę Śląską. Cóż, jak mus, to mus. 
Skorzystałem z pięknej pogody i poszedłem na ulubione alejki nadwiślańskie. Nakarmiłem bułkami sforę mew, kaczek i gołębi i, niestety, musiałem iść na busa. To niesprawiedliwe, że Kraków mam tak daleko!! Wyjechałem jakoś przed 17.00, a nad miastem zapadał już zmrok. 
Za tydzień na pewno nie pospaceruję nad Wisłą, bo zajęcia kończę tuż przed 17.00 i pędem trzeba gonić busa. 
Na stoliku obok czekają na mnie zadania i wypracowania. Zerkam na nie niechętnie. Będzie trzeba się za nie zabrać... A po nich, jak będę jeszcze żył, czeka mnie logika i Epistemologia, a i zacząłem czytać trzecią już powieść Coelho. Dość tak!!
PS. Ten blog ewidentnie mnie nie lubi. Chciałem wkleić zdjęcia, ale ciągle wyskakuje mi "obraz odrzucono". 
Hmmmm...

11 komentarzy:

  1. zazdroszczę cierpliwości do ptaszydeł. o ile karmienie mew, kaczek i innych pływających rozumiem, sam chętnie czynię czasem, o tyle dokarmianie atakujących mnie co dzień gołębi pozostaje dla mnie zagadką nie-do-rozwikłania ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyżbyś miał uczulenie na Bibliotekę Śląską?
    Kurczę spacer nadwiślańskimi bulwarami to jest coś czego właśnie w tej chwili chcę ;) Pewnie, gdyby nie fakt jutrzejszego kolosa to pewnie wsiadłbym w busa do Krakowa i zaspokoił swoją potrzebę... :D

    OdpowiedzUsuń
  3. może za duże pliki próbujesz wgrać

    OdpowiedzUsuń
  4. Max: Przecież ptaszydła takie ładne i śmieszne... Jak widać, karmisz nie te, co trzeba, polecam Ci moje stadko nad Wisłą, ono Ci krzywdy nie zrobi i jeszcze podziękuje za okruszki :)

    eM: Spacer bulwarami daje dużo, np. po całym dniu zajęć. Lubię tam spacerować. A co do BŚ - wolę jednak mniejsze biblioteki, takie, gdzie można poskradać się pomiędzy regałami i wziąć wybrane książki do ręki, a nie takie molochy, gdzie książka wybierana jest mechanicznie przez jakiś podajnik i przyjeżdża w metalowym wózku...

    Nemst: Raczej nie. Odrzuca zdjęcia zgrane z aparatu, natomist te z sieci, umieszcza bez problemu...

    OdpowiedzUsuń
  5. nie będę Ci konkurencji na bulwarach robił :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Max: Potrafię się dzielić :), ale mogę też oswoić dla Ciebie stadko ptaszydeł... :D

    OdpowiedzUsuń
  7. My mieszkamy koło jeziora więc ptaszydła-straszydła karmione są regularnie :)
    A na Bibliotekę Śląską mam alergię od pierwszego bliższego z nią kontaktu...

    OdpowiedzUsuń
  8. jaki jest format i wielkośc tych plików?

    OdpowiedzUsuń
  9. Sylwek: Obraz jpg, 33kb. Wcześniej mi nie odrzucało zdjęć, chyba za głupi na to juz jestem :)

    OdpowiedzUsuń
  10. cóż, czasami blogger miewa problemy. w kazdym razie - jesli nie działa przez uploader w poście, ja bym wrzucił bezpośrednio na Picase i potem bral z niej linki i wstawiał jako pliki z sieci - na jedno wyjdzie

    OdpowiedzUsuń
  11. ja się chyba gołębi zbyt boję ;]

    OdpowiedzUsuń