niedziela, 5 grudnia 2010

87. Na ślubnym kobiercu

Jako że nigdy nie stanę na ślubnym kobiercu, nie będę przymierzał i dobierał do garnituru koronkowych żabotów i muszników (takie się teraz zakłada zamiast krawatów) oraz spinek do rękawów, to wczoraj z dużym zaciekawieniem słuchałem wykładu o instytucji małżeństwa. Niektóre informacje skwitowałem uśmiechem lub półuśmiechem, inne odebrałem z przymróżeniem oka, a jeszcze inne wywołały we mnie falę oburzenia i protestów. Chciałem wykładowcy zadać trochę skomplikowanych i kontrowersyjnych pytań, ale w odpowiedniej chwili ugryzłem się w język, gdyż, ni stąd, nie zowąd poruszył kwestię związków homo. Jako singiel z wyboru i przeznaczenia zapaliłem się na wywody o braku odpowiedzialności związków jednopłciowych, które starają się o adopcję. I się nasłuchałem! Uszy mi więdły! Brakowało, abym z kurtką na ręku ostentacyjnie wyszedł z sali, jak to zrobiła arystokracja krakowska podczas premiery "Wesela". 
Coś tam sobie notowałem, jakieś hasła przewodnie (ponoć z tego mam mieć egzamin), a na marginesie zeszytu kwitły wykrzykniki. W połowie tego niezwykłego wykładu zorientowałem się, że wykładowca sobie zaprzecza - raz mówi tak, a potem inaczej. I nie wiedziałem, że ksiądz (właśnie ów wykładowca) może być ekspertem i znawcą instytucji małżeństwa i zakładania rodziny. Śmiać mi się chciało, jak opowiadał o tym, że "naucza" przyszłych nowożeńców w sprawach płodzenia dzieci i, a to już była skrajność, najlepszych metod na "powołanie do życia" dziewczynki lub chłopca! Prawie nigdy nie przywołuję w myślach imienia Boga, ale wtedy zawołałem Go: "Boże, słyszysz to i nie grzmisz?!" 
Być może nie mam do czynienia z Kościołem i z księżmi, ale zwątpiłem w ich mądrość i głoszoną tolerancję.   

5 komentarzy:

  1. Ekspert... :D
    Słuchaj, notuj, zdaj, ale nie przejmuj się, a tym bardziej nie kłóć się tam z nimi, bo nie wygrasz. Szkoda nerwów. Zrób sobie z tego rozrywkę. ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak Agol ma racje czasem nie warto podejmować dyskusji bo zazwyczaj druga strona zawsze wie lepiej i jest nie omylna ... ( przynajmniej tak się jej zdaje ) zazwyczaj ci co mają najmniej do czynienia w danej dziedzinie , mają najwięcej do powiedzenia i uważają się za ekspertów no ale tak to już jest na tym świecie ..

    OdpowiedzUsuń
  3. no właśnie jak mówi Agol słuchaj notuj zdaj i zapomnij dodam

    OdpowiedzUsuń
  4. Protestanccy księża wiedzą co to rodzina, bo sami ją mają:), a nawet o homo wypowiadają się bardziej przyjaźnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Agol i Nemst: Notuję, notuję! Ale jak nie teraz się z nim pokłócę, to na pewno na egzaminie jęzor będzie mnie świerzbił...

    Pabloo: Tiaa, ekspert sie znalazł od siedmiu boleści, chyba że ma na boku jakąś pulchną gromadkę (po jednym w każdym mieście) i teraz naucza...

    Anonimowy: Jak widać, jesteśmy w podstawowych sprawach 100 lat za Murzynami...

    OdpowiedzUsuń