sobota, 8 stycznia 2011

122. Marudzę i smęcę sobie w sobotni wieczorek

Będę dziś narzekał i marudził. I to bardzo. Nawet zbyt bardzo. Ulżyć sobie muszę. No, a co!

Primo: Dopiero wczoraj podpiąłem się do jakiegoś sygnału i mam w końcu w domu internet. Jest to taki net, że mnie krew zalewa. Czekam kwadrans na załadowanie się strony, a po tym czasie odczytuję komunikat: "Połączenie niemożliwe". Możecie sobie wyobrazić moją reakcję... Nic nie działa, gg ledwo co dycha, o wysłaniu mejla mogę zapomnieć.

Secundo: W pracy jatka za jatką. W środę mało co nie toczyłem piany z ust po ścięciu się z rodzicem uczennicy i z nią samą na zajęciach indywidualnych. Telepało mną do samego wieczora. Mam wrażenie, że moja ogromna cierpliwość i spokój pomału zaczynają się wypalać...

Tertio: Załamało mnie to, co się wyrabia za oknami. W ciągu jednej nocy stopniał cały śnieg i od dwóch dni siąpi deszcz. Z temperatury minusowej zrobiła się plusowa! Na początku stycznia mamy wiosnę! Niestety ten nagły skok pogodowy musiałem odchorować.

Quatro: No właśnie, tak się pochorowałem, że nie pojechałem dziś na wykłady. A zaczęło się już we wtorek, kiedy to wstałem z postrzałem w lewej łopatce. Nic a nic nie mogłem głową ruszyć. Całą środę mnie muliło, spanie męczyło, łeb bolał, a jak się już położyłem, to wstałem dopiero w czwartkowy wieczór, bo półprzytomny walczylem z gorączką prawie 39 stopni. Napchałem się lekami i jakoś stanąłem w piątek na nogi tylko po to, aby w kawiarni w naszym kinie dostać zajada od pewnie źle wyszorowanej filiżanki. A dziś? Ucho! Zatkało się i cholernie boli! Jak już coś dopada, to wszystko na raz. Ciekawe co jutro mnie dopadnie... Nie zdziwiłbym się, jakby to było nawet klimakterium...  

Quinto: W gorączkowych majakach ciągle widziałem przy sobie jedną osobę...

Sexto: Jeszcze jeden cały tydzień i będą ferie! Ferie! Ferie! Ferie!

Septimo: I sesja, sesja, sesja...

8 komentarzy:

  1. Oj, nie marudzisz bardziej niż każdy inny facet, którego coś boli ;P
    No i zdrowia życzę :)i normalnego internetu
    A i jutro nic nowego się nie przyplącze, ja Ci mówię, że wyczerpałeś limit :*

    OdpowiedzUsuń
  2. zdrowiej zdrowiej a zima wróci, toć w góry mamy się wybrać

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem dlaczego, ale jakoś sieciowo Cię lubię :-)
    redcat

    OdpowiedzUsuń
  4. To starość, nic więcej tylko starość, taka kolej rzeczy. Jednych całkowicie omija, a innych łapie bardzo szybko. Ty należysz do tych drugich, jeszcze parę lat i będzie potrzebna pielęgniarka.




    Veritas

    OdpowiedzUsuń
  5. Klimakterium? Ale wymyślasz. :P
    Akurat to, co się wyrabia za oknami, bardzo mi odpowiada, ale ta sesja... To jest przerażające... ;]
    Zdrowiej szybko. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hehehe:) A ostrzegałam (chyyyba) przed wypalaniem się w tym zawodzie! Ja jestem już od trzech lat na sicher spopielona (a od dziesięciu dyplomowana) i właśnie kombinuję, jak przeżyć jeszcze 12 lat do emerytury (o ile Karta będzie nadal aktualna!) Na razie mam taki pomysł, żeby zostać gdzieś cieciową z trzema fakultetami:D
    Wypalenie zawodowe, które od 3 lat starałam się ignorować, przerodziło się w depresję (od ponad 2 miesięcy mam L-4)
    Na myśl o powrocie do pracy (którą teoretycznie b.lubię) w tzw. Szkole Życia, marzy mi się odstawienie takiej psychodramy u lekarza, żeby mnie wywieźli gdzieś do wariatkowa /lol/ I to jest moje "wyjście awaryjne":)
    PS. Dobrze Ci radzę! NATYCHMIAST po skończeniu studiów, zaczynaj następne - ale kompletnie oderwane od zawodu! Żebyś później miał gdzie w porę uciec.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hekate: W moim przypadku limity w takich sprawach nie istnieją. Jak już coś sie do mnie przyczepi, to tak szybko nie odpuszcza. A marudzić można od czasu do czasu...

    Nemst: Pamiętam! Beskidy czekają!

    Redcat: Tajemniczo zabrzmiało, tym bardziej że nie wiesz dlaczego... :)

    Veritas: Pielęgniarka już jest! Niedawno złożyłem w swojej aptece zamówienie na balkonik. Ponoć trzeba czekać na taki dopasowany odpowiednio do wzrostu, bo używanego nie chcę.

    Agol: Sesja sesją, też mnie czeka... A kierunek tego, co za oknami się dzieje, też mi się podoba, lecz troszkę za szybko nasza wiosna przyszła...

    Magda: Może to nie jest wypalenie zawodowe, ale do niektórych rzeczy zaczynam tracić cierpliwość. To jakieś zmęczenie materiału i się w tej jednej kwestii poddałem. Jeśli zniosą Kartę, ja tej emerytury w ogóle nie doczekam (i inni moi rówieśnicy), bo ponoć od września czekają nas 4 karciane godziny. I o to im chodzi - szybciej padniemy na pyski niż do emerytury dotrwamy. A na studia to trzeba mieć kasę i zdrowie, ale pomyślimy :)

    Orsokane: Staram się :)

    OdpowiedzUsuń