Będę dziś narzekał i marudził. I to bardzo. Nawet zbyt bardzo. Ulżyć sobie muszę. No, a co!
Primo: Dopiero wczoraj podpiąłem się do jakiegoś sygnału i mam w końcu w domu internet. Jest to taki net, że mnie krew zalewa. Czekam kwadrans na załadowanie się strony, a po tym czasie odczytuję komunikat: "Połączenie niemożliwe". Możecie sobie wyobrazić moją reakcję... Nic nie działa, gg ledwo co dycha, o wysłaniu mejla mogę zapomnieć.
Secundo: W pracy jatka za jatką. W środę mało co nie toczyłem piany z ust po ścięciu się z rodzicem uczennicy i z nią samą na zajęciach indywidualnych. Telepało mną do samego wieczora. Mam wrażenie, że moja ogromna cierpliwość i spokój pomału zaczynają się wypalać...
Tertio: Załamało mnie to, co się wyrabia za oknami. W ciągu jednej nocy stopniał cały śnieg i od dwóch dni siąpi deszcz. Z temperatury minusowej zrobiła się plusowa! Na początku stycznia mamy wiosnę! Niestety ten nagły skok pogodowy musiałem odchorować.
Quatro: No właśnie, tak się pochorowałem, że nie pojechałem dziś na wykłady. A zaczęło się już we wtorek, kiedy to wstałem z postrzałem w lewej łopatce. Nic a nic nie mogłem głową ruszyć. Całą środę mnie muliło, spanie męczyło, łeb bolał, a jak się już położyłem, to wstałem dopiero w czwartkowy wieczór, bo półprzytomny walczylem z gorączką prawie 39 stopni. Napchałem się lekami i jakoś stanąłem w piątek na nogi tylko po to, aby w kawiarni w naszym kinie dostać zajada od pewnie źle wyszorowanej filiżanki. A dziś? Ucho! Zatkało się i cholernie boli! Jak już coś dopada, to wszystko na raz. Ciekawe co jutro mnie dopadnie... Nie zdziwiłbym się, jakby to było nawet klimakterium...
Quinto: W gorączkowych majakach ciągle widziałem przy sobie jedną osobę...
Sexto: Jeszcze jeden cały tydzień i będą ferie! Ferie! Ferie! Ferie!
Septimo: I sesja, sesja, sesja...
Oj, nie marudzisz bardziej niż każdy inny facet, którego coś boli ;P
OdpowiedzUsuńNo i zdrowia życzę :)i normalnego internetu
A i jutro nic nowego się nie przyplącze, ja Ci mówię, że wyczerpałeś limit :*
zdrowiej zdrowiej a zima wróci, toć w góry mamy się wybrać
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale jakoś sieciowo Cię lubię :-)
OdpowiedzUsuńredcat
To starość, nic więcej tylko starość, taka kolej rzeczy. Jednych całkowicie omija, a innych łapie bardzo szybko. Ty należysz do tych drugich, jeszcze parę lat i będzie potrzebna pielęgniarka.
OdpowiedzUsuńVeritas
Klimakterium? Ale wymyślasz. :P
OdpowiedzUsuńAkurat to, co się wyrabia za oknami, bardzo mi odpowiada, ale ta sesja... To jest przerażające... ;]
Zdrowiej szybko. :)
Hehehe:) A ostrzegałam (chyyyba) przed wypalaniem się w tym zawodzie! Ja jestem już od trzech lat na sicher spopielona (a od dziesięciu dyplomowana) i właśnie kombinuję, jak przeżyć jeszcze 12 lat do emerytury (o ile Karta będzie nadal aktualna!) Na razie mam taki pomysł, żeby zostać gdzieś cieciową z trzema fakultetami:D
OdpowiedzUsuńWypalenie zawodowe, które od 3 lat starałam się ignorować, przerodziło się w depresję (od ponad 2 miesięcy mam L-4)
Na myśl o powrocie do pracy (którą teoretycznie b.lubię) w tzw. Szkole Życia, marzy mi się odstawienie takiej psychodramy u lekarza, żeby mnie wywieźli gdzieś do wariatkowa /lol/ I to jest moje "wyjście awaryjne":)
PS. Dobrze Ci radzę! NATYCHMIAST po skończeniu studiów, zaczynaj następne - ale kompletnie oderwane od zawodu! Żebyś później miał gdzie w porę uciec.
Pozdrawiam:)
Zdrowiej Adalmerko :)
OdpowiedzUsuńHekate: W moim przypadku limity w takich sprawach nie istnieją. Jak już coś sie do mnie przyczepi, to tak szybko nie odpuszcza. A marudzić można od czasu do czasu...
OdpowiedzUsuńNemst: Pamiętam! Beskidy czekają!
Redcat: Tajemniczo zabrzmiało, tym bardziej że nie wiesz dlaczego... :)
Veritas: Pielęgniarka już jest! Niedawno złożyłem w swojej aptece zamówienie na balkonik. Ponoć trzeba czekać na taki dopasowany odpowiednio do wzrostu, bo używanego nie chcę.
Agol: Sesja sesją, też mnie czeka... A kierunek tego, co za oknami się dzieje, też mi się podoba, lecz troszkę za szybko nasza wiosna przyszła...
Magda: Może to nie jest wypalenie zawodowe, ale do niektórych rzeczy zaczynam tracić cierpliwość. To jakieś zmęczenie materiału i się w tej jednej kwestii poddałem. Jeśli zniosą Kartę, ja tej emerytury w ogóle nie doczekam (i inni moi rówieśnicy), bo ponoć od września czekają nas 4 karciane godziny. I o to im chodzi - szybciej padniemy na pyski niż do emerytury dotrwamy. A na studia to trzeba mieć kasę i zdrowie, ale pomyślimy :)
Orsokane: Staram się :)