piątek, 28 stycznia 2011

138. Magia słów

Napisałem wczoraj na małej karteczce taką oto prośbę: "Chcę, aby wrócił Łukasz." I zostawiłem ją pośród innych karteczek z życzeniami i prośbami. Będę czekał. 
W ubiegłym roku, będąc w Częstochowie, wrzuciłem do skrzyneczki karteczkę z innym życzeniem. O tym samym pragnieniu myślałem będąc w Wilnie przed Ostrą Bramą.  Spełniło się. Chciałbym, aby i moja wczorajsza prośba się spełniła. 
Mój światopogląd skierował się w ostatnich latach w stronę agnostycyzmu. Tak jest mi dobrze. Dobrze się z tym czuję. Odpowiadam sam za siebie i decyduję o tym, co jest dla mnie dobre, a co złe. Dlatego też warto nieraz oddać się działaniu siły wyższej i wewnętrznym podszeptom i zrobić coś zgodnego z własnymi pragnieniami. A karteczka? To krok w przyszłość, która jest dla nas tajemnicą, to przyszłość, którą można spróbować w pewien sposób ukształtować. A co jeśli jest jakaś szansa?   

14 komentarzy:

  1. I słusznie, każdą szansę należy wykorzystać.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja nie mam odwagi już kierować takich próśb

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja wierze, że jak coś pragniemy realnego to to się spełni, a więc wierze w to, że Ł wróci:) R

    OdpowiedzUsuń
  4. Te z Częstochowy się spełniają...Sprawdzałam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A może warto, żebyś Ty wykonał pierwszy krok, a nie czekał z założonymi rękoma na cud? A czyta on tego bloga? Może mu pokarz swoje marzenia przez kogoś?





    Veritas

    OdpowiedzUsuń
  6. Wu: Już nawet nie pamiętam, która to próba wywołania tej szansy. To tylko wyobrażenia i wyssane z palca bezpodstawne marzenia. Tyle.

    Nemst: To raczej odruch irracjonalny bez szans powodzenia, to tylko chwilowe oszukanie siebie samego, że może być inaczej niż jest...

    R.: Nie wróci.

    Orso Kane: Gdyby była nawet najmniejsza szansa na powodzenie mojego życzenia, to jutro z rana jadę do Częstochowy i do wieczora na klęczkach będę tkwił przed świątynią...

    Veritas: Możesz mi wierzyć, że w tej kwestii zrobiłem wszystko, co mogłem zrobić. Nie czyta bloga, skasował mnie z listy gg, ze skype'a, z telefonu i nie mamy wspólnych znajmomych, a jak mijamy się w mieście, odwraca głowę w drugą stronę..., a przecież ja mu nic nie zrobiłem. Wybrał lepsze możliwości i lepsze perspektywy - miał do tego prawo. To tyle.

    OdpowiedzUsuń
  7. A nie myślałeś nad jakimś niestandardowym zachowaniem wobec niego? Może chce sprawdzić trwałość twoich uczuć? Może go musisz nawiedzić i mu zacząć się narzucać? Nie jesteś głupi wiec pomyśl i coś zrób.


    Veritas

    OdpowiedzUsuń
  8. Veritas: Nawet nie wiem, gdzie on teraz mieszka, a co będzie, jak zastanę go z dziewczyną, przecież to do niej się przeprowadził wtedy... To nie takie proste pójść do kogoś po ponad dwóch latach i powiedzieć: "Cześć. I co, przemyslałeś sprawę?" Oj, Veritas, jestem głupi, i to nawet nie wiesz, jak bardzo...

    OdpowiedzUsuń
  9. Przynajmniej zdajesz sobie z tego sprawę, wiedz, że to nie lada wyczyn w dzisiejszym obłudnym świecie. Ale masz jakiś kontakt do niego? Ale takim zachowaniem byś wszystko popsuł, a może coś bardziej romantycznego, jeśli jesteś w niebycie umysłowym skorzystaj ze starych sprawdzonych metod naszych wieszczów narodowych.

    Veritas

    OdpowiedzUsuń
  10. Veritas: Szczerze? To on wywinął mi numer nie ja jemu i to chyba on powinien się skruszyć i przyjść jako pierwszy, ale, niestety, się to nigdy nie stanie. Jaki wyczyn masz na myśli? Wolę być realistą w takich sprawach niż zaślepionym romantykiem. Mam jego nr gg i dostęp do fejsa.

    OdpowiedzUsuń
  11. A wybaczyłeś mu? On o tym wie? Parę dni temu pisaliśmy o kompromisach, o rezygnowaniu ze swojej dumy, pamiętasz?



    Veritas

    OdpowiedzUsuń
  12. Veritas: Oczywiście, że przebaczyłem. Na jego słowa: "Lepiej będzie, jak mnie znienawidzisz", odpowiedziałem przecząco. Przypuszczam, że wie o tym, bo na pewno zaglądał na starego bloga po tym, jak się to wszystko stało.
    Czy możesz odezwać się na mejla?

    OdpowiedzUsuń
  13. Chcesz na e-maila? Proszę podaj mi go, to może się odezwę, ale po co chcesz, żebym się odezwał?
    Ale jednak może spotkaj się z nim i jeszcze raz porozmawiajcie?



    Veritas

    OdpowiedzUsuń
  14. Veritas: To nie takie proste, aby się z nim spotkać, chyba tego wszystkiego nie rozumiesz, chciałem popisać nie na forum publicznym... nieważne...

    OdpowiedzUsuń