wtorek, 15 lutego 2011

154. I nawet zza ciemnych chmur wyjdzie w końcu słońce


"Życie jest bardzo piękne!" - właśnie słowami Katarzyny Howard chciałbym rozpocząć ten wpis. Jest piękne jeszcze bardziej, gdy się ma rację i gdy pewne fakty wzmacniają poczucie własnej pewności i siły. Tak, cała ta dzika awantura nauczyła mnie jednego - ufać wyłącznie samemu sobie i działać w imię prawdy i honoru, nawet jeśli miałoby się życie utracić za obronę własnego zdania. Postawa Katarzyny jest dla mnie pewnym wzorem  - pomimo poważnych błędów, które popełniła, z dostojeństwem i honorem oddała życie katowi i przed śmiercią wyznała: "Umieram jako królowa, choć kochałam Culpepera i wolałabym być jego żoną."  
Kto potrafi czytać ze zrozumieniem, odwołanie rozszyfruje bez problemu.

Pomimo wielu sygnałów niechęci i wzgardy nie zamknę bloga. Zbyt dużo pracy mnie on kosztował, zbyt dużo czasu dla niego poświęciłem. I nie zamknę go jeszcze z jednego powodu - dla tej garstki osób, które lubiły do mnie zaglądać. Zostanę właśnie na złość tym, którzy obrzucili mnie błotem i pokażę, że pomimo wielu nieuzasadnionych ataków nie zniżę się do ich poziomu. 

Wielkim atutem tej awantury okazało się także to, kto tak naprawdę jest przyjacielem a kto wrogiem. Spośród wielu osób, które kiedyś tam deklarowały, że jak zajdzie jakaś potrzeba, to mogę się do nich zwrócić, nie odezwał się nikt. Nawet nie przyszedł krótki sms czy e-mail: "Wojtek, co się dzieje?" Każdy umył ręce, wziął głęboki oddech i czekał, aż minie burza, by swobodnie potem napisać, że dobrze już, że się to skończyło. Odezwała się tylko Agol, za co ją niezmiernie szanuję. 

Nie chcę pisać o innych swoich odczuciach, bo znów moje słowa zostaną odebrane nie tak, jak powinny zostać odebrane, ale swoje wiem. Wcale nie czuję się jakimś prowokatorem czy burzycielem, bo nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło, a że kilka słów prawdy potrafi wzniecić już nie burzę, ale huragan w szklance wody, to już nie moja wina. 

Czuję się wolny. Czuję się spokojny. I od dziś nigdy już nie podkulę ogona pod siebie, tak jak do tej pory odchodziłem jak zbity pies, by się nie kłócić, by się nie denerwować. 
Chce mnie ktoś bić po twarzy? Proszę pamiętać, że tym razem oddam! I to mocno! 

1 komentarz:

  1. Przecież słońce świeci cały czas. Powiedz mi szczerze, co to za poczucie wolności i spokoju, jeśli tyle złości emanuje... i czemu miało by to służyć albo komu?

    OdpowiedzUsuń