środa, 6 kwietnia 2011

13. O moim kochanku

Jedni mają mężów, drudzy mają żony. Są tacy, którzy mają żony i do tego kochanki, ale są i tacy, którzy mają żony i kochanków. Żadna z tych kombinacji raczej nikogo nie zaskakuje na progu XXI wieku. Żony mają żony, mężowie mają mężów, ci zaś mężowie mają dodatkowo kochanków i kochanki, a żony mają kochanki i kochanków. Nic niezwykłego! Coś przecież w naszym życiu musi się dziać, bo gdybyśmy obracali się tylko i wyłącznie w kręgu pracy, to pewnie byśmy powariowali. Nawet nie będę tu wspominał, jakie kombinacje mogą zaistnieć we wspomnianych miejscach pracy, pewnie miejsca by tu brakło, a i sam bym się zapętlił w pasjonujących duetach, trójkątach, czworokątach lub nienazwanych figurach wielonożnych. 


W moim przypadku sprawa jest jasna. Męża nie mam, nie mam także żony. Na szczęście mam tylko kochanka. I to jakiego! Miękkiego w obejściu. Spokojnego. Niewybrednego. Zawsze jest na moje zawołanie. Zawsze jest do dyspozycji. Zawsze mogę na niego liczyć. Mogę się przytulić i wypłakać. I, co najcenniejsze w dzisiejszych czasach, jest mi wierny. Nie liczy się to w ogóle, że nie należy do najatrakcyjniejszych, liczy się to, że należy tylko do mnie. Wołam na niego: Misiu. 
Co lubię w moim Misiu najbardziej? Gdy wychodzę z kąpieli, on już czeka na mnie na łóżku. Zrzucam wilgotny szlafrok i kładę się na brzuchu i tulę w jego puszku twarz. Jest taki miękki i aksamitny. Pachnie kremem i wodą toaletową. Gładzę go dłońmi po całej okazałości. Gdy biorę jego lewe ramię i podciągam pod brodę, to nie oponuje. Podąża za moimi ruchami. Obracam się na bok, ciągnąc go lekko za sobą. Najczęściej w takiej właśnie pozycji zasypiamy - wtuleni w siebie, nierozerwani, w uścisku. Moglibyśmy tak nawet umrzeć razem i pozostać tak spleceni do końca świata. Nawet teraz na mnie czeka. Za chwilkę do niego podejdę, położę się, wezmę rożek mojego puchatego i misiowatego kocyka, przyciągnę mocno do siebie, otulimy się swoimi płaszczyznami, przylgniemy do siebie i razem zaśniemy snami pełnymi marzeń o prawdziwych kochankach.

2 komentarze:

  1. Czemu kochanek nie mąż - jaka jest różnica bo nie nadążam ...
    Mój dla mnie to mąż bo kochanek ma dla mnie jakieś pejoratywne określenie - dlaczego mąż hmmm może dlatego że jesteśmy (jak na razie) uzależnieni od siebie emocjonalnie....

    OdpowiedzUsuń
  2. Czesiu: Dla mnie ogromną różnicą są pojęcia męża i kochanka, choć nieraz mąż nazywany jest kochankiem, lecz takie ujęcie nie wynika z mojego tekstu. Na myśli mam to, że mąż jest na stałe, zaś kochanek może ulegać wymianie.

    OdpowiedzUsuń