piątek, 8 kwietnia 2011

14. O braku

Miałem ciężką noc. Coś mną trzepało, było zimno, ciągle wstawałem i chodziłem do kuchni po wodę. Wstałem rano z bólem głowy, zapchanymi zatokami i zawalonym gardłem. Nie mogę wydusić z siebie ani jednej głoski, chrypię i chrypię. I raczej się zapowiada na to, że głosu nie odzyskam, chyba że wezmę megafon i będę przez okno krzyczał: "Alleluja!" (jest też sposób nieco drastyczny - zmrożona puszka pepsi i na dodatek lody). Dzisiejszy dzień w pracy jakoś przetrwam, mimo tego że będzie sajgon, ale tak sobie myślę, że mógłbym odpuścić jutrzejsze wykłady. W końcu zawsze byłem, a akurat na tych nie ma listy obecności (sic!). Poleżę w łóżeczku całe dwa dni i będę miał okazję doczytania zaległości, jeśli będę oczywiście w stanie...

2 komentarze:

  1. wskakuj zatem do łóżka i wypoczywaj :P ja tak zamierzam zrobić w weekend mimo, że chory nie jestem :P

    OdpowiedzUsuń