piątek, 20 maja 2011

34. O końcu świata

Pier***ę wszystko, wali mnie to! Nie będę się uczył do tego pojebanego kolokwium! Przecież i tak w sobotę po południu ma być koniec świata! Wszyscy o tym trąbią! Po co mi egzaminy i te studia, skoro się wszystko skończy? Idę spać! Sam! I nie wstaję aż do momentu spadnięcia komety czy czegoś podobnego. Jak mam już zginąć, to chociaż we własnym łóżku (lub całkiem pod nim). 
PS. A tak poza tym to jestem wkur****y na maxa. Znajomi, którzy się zaoferowali wybrać ze mną do Krakowa na Noc Muzeów, wycofali się prawie w ostatniej chwili. Wszystko zaplanowałem, dopracowałem, zrobiłem mapkę zwiedzania i to na marne! Teraz albo sam będę drałował po krakowskich muzeach, albo zrezygnuję. A miało być tak fajnie... Ch** im w d**y (choć pewnie niektórzy by i tego chcieli...). 

4 komentarze:

  1. o kurcze, nie było mnie półtora tygodnia a tu koniec świata za rogiem?:) a nie zdążyłam od nikogo kasy pożyczyć i roztrwonić:)
    no nic... pozostaje mi się wymajkepować ładnie na tę okoliczność:)
    Szkoda, że Krak tak daleko... jeden wpis i bym się zjawiła z odpowiednią ekipą całą w skowronkach;)oj, szkoda
    Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  2. sam bym się wybrał na noc muzeów

    OdpowiedzUsuń
  3. Sydonia: Że ja na to nie wpadłem, że można kasę pożyczyć (np. z banku) i sobie ulżyć za wsze czasy! Nie musiałbym oddawać. Oj, za późno, już za późno!
    A do Kraka i ja nie mam blisko - to przecie wyprawa jak na koniec świata. Hmmm... ale będzie przynajmniej ciekawe zjawisko - koniec świata na końcu świata (jak dla mnie) :)

    Nemst: Jak sam to pojade sam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dokładnie, po co się przejmować, skoro ma być koniec świata... Zaraz, zaraz... kurka, przecież już godzinę temu miał być ;-P

    OdpowiedzUsuń