niedziela, 5 czerwca 2011

40. O smutnej niedzieli

Dziwny dzień za mną... 
Wstałem dziś z bólem karku i tak cały dzień trzyma. I ta jakaś melancholiczna atmosfera, unosząca się w powietrzu działa na mnie niekorzystnie. Miałem dziś ochotę wybrać się na dłuższy spacer, pojechać w góry i odpocząć psychicznie, lecz nie udało się. Wyszykowałem się, spakowałem plecak, wymieniłem sznurówki w traperach, zaznaczyłem flamastrem szlak na trasie i... zostałem w domu. Powód? Wyszedłem do miasta i naprzeciwko mnie, właśnie znad gór, nadpłynęły ciemne burzowe chmury. A potem to już pogoda zupełnie zwariowała - świeciło słońce, spomiędzy kłębiastych chmur widać było błękitne niebo i waliło takimi grzmotami, że trzeba było uszy zasłaniać. Wróciłem do domu. Chciałem czytać, nie udało się, próbowałem zrobić naleśniki, nie udało się, zabrałem się za małe sprzątanie, porzuciłem je. Efekt tego wszystkiego? Spałem całe popołudnie.


Miałem wczoraj ciężki dzień na studiach. Kilka trudnych egzaminów i zaliczeń prac pisemnych. Nie wiem, jak mam to wytłumaczyć, ale logikę (u dziekana!) zdałem na 5... Nie żebym się tu chwalił, ale zauważyłem, że wszystko zdaję na piątki, a mnie to zupełnie nie cieszy. Większość znajomych wychodziła z egzaminu z trójkami i skakała z radości pod sufit, a na mnie nie zrobiła ta 5 żadnego wrażenia. Zupełnie żadnego. Dwa egzaminy przełożyłem na przyszły tydzień, bo nie dałem rady wszystkiego zrobić na czas, a jeden będę powtarzał we wrześniu (nie chcę mieć 3 w indeksie - nie, żeby mi zależało na ocenie bdb, ale jak to będzie wyglądało!). Trudno. Wykuję kilkanaście tomów przez wakacje na pamięć.  

I na spacer dziś jeszcze pójdę. Dużo myślę ostatnimi czasami nad sobą. To, kim jestem, jaki jestem i dlaczego ludzie mnie unikają, czemu się mnie boją, dlaczego mnie nienawidzą. Może kiedyś odkryję prawdę. Szkoda że wtedy będzie za późno. 

2 komentarze:

  1. JA też ci ślę optymistyczne fluidy :) :* co do przespanego popołudnia, to czasem takie coś jest serio wskazane, tym bardziej, że czas sesji u Ciebie w pełni (ja już na szczęście mam ten koszmar za sobą...)

    OdpowiedzUsuń