poniedziałek, 15 sierpnia 2011

85.

Dziś będzie też o sadze Zmierzch, z której to udało mi się obejrzeć pierwsze 3 części: Zmierzch, Księżyc w nowiu i Zaćmienie. Od razu się przyznam - nie czytałem powieści, ale za to film podobał mi się (nie powalił mnie na kolana i nie poraził swą wymową, jest po prostu dobry). 
Zanim przedstawię garść lakonicznych wrażeń, w kilku słowach wspomnę o najprzystojniejszym wampirze w sadze -  Jasperze (w tej roli Jackson Rathbone - zdjęcie obok). Postać ta nieco niknie w filmie, jest mało widoczna, a szkoda, za to wyrazista, bo jako jedyny z wampirzej rodziny patrzy na Bellę jak na przyszłą ofiarę i ciągle musi być pilnowany, by nie zabić jej. Jedynie w 3. części wysuwa się nieco na plan pierwszy, jak wspomniałem - szkoda że tak go mało. Do tego uważam, że Jasper, jako jedyny z Cullenów, jest najbardziej wampirowaty - sztywna postawa, blada i kamienna twarz (przez całe 3 filmy nie uśmiechnał się chyba ani razu), czarne oczy, przenikające na wylot spojrzenie  i te blond loki - najbardziej przekonująca charakteryzacja jak na wampira - zarazem słodki i niewinny, do tego porażająco przerażający (reszta Cullenów jest zbyt bardzo cukierkowata).

Powstrzymany atak Jaspera na Bellę w 2. części.
Do gustu przypadły mi szczególnie zdjęcia. Tłem wydarzeń jest przepiękny plener - omszały i ciemny las, góry, kwietne polany, górskie stoki i jeziora (przecież to romans, więc tak musi być). Drugim atutem jest muzyka - raz dominuje spokojna klasyka, by za chwilę mogła przeobrazić się w mocny kawałek rockowy. Ciekawe są też dialogi - wypełnione obietnicami i tęsknotami. I na koniec coś, co urzekło mnie mocno - aura powiewająca nad realcjami bohaterów. To zaufanie, oddanie, wiara, miłość, lojalność, dotyk - prawie wychodziły z ekranu i biły mnie po wszystkich zmysłach (ah, te spojrzenia za ukochanymi i gesty). Jako kinestetyk reaguję na takie aspekty relacji dość mocno.

Za to w każdej części wkurzał mnie wilkołak Jacob, dzieciak wyglądający na 14 lat i 1 dzień. Zaskoczyła mnie w 1. części szybkość zawarcia przyjaźni pomiędzy Edwardem i Bellą - ostrożny wampir zdradza tajemnicę człowiekowi i potem zabiera go do swojej siedziby (wpisuję to na konto tego, że Bella została zmysłowo uwiedziona przez niego). Dziwne było także bezkarne zabijanie innych wampirów (w "Wywiadzie z wampirem" za zabicie "swojego" groziła śmierć).  W drugiej części wątek wampirów został odsunięty (tu już kompletnie nie rozumiem "ucieczki" Edwarda od Belli niby pod pretekstem jej bezpieczeństwa)  i na pierwszy plan weszły wilkołaki i śmieszny Jacob.  

Może tyle wystarczy ogólnych spostrzeżeń nt. sagi Zmierzch,  jeśli na coś wpadnę, dopiszę. A na koniec jeszcze raz wampir Jasper. 

3 komentarze:

  1. Jasper to nie mój typ, choć przyznam, że w trzeciej części jakoś wyglądał fajniej niż w pozostałych dwóch ;) mi się podobał osiłek Emmett Cullen, ale nie ze względu na mięśnie :) i czekam na kolejną część, słyszałem, że ma być rozbita na dwa filmy, czyli teraz na jesieni jeden i za rok podobno drugi, heh...

    OdpowiedzUsuń
  2. Sansenoi: Na Emmeta nie zwróciłem w ogóle uwagi, za to urzekł mnie Jasper :) (po Jasperze może być ewentualnie Edward:)) Być może uda mi sie wyjść do kina na tę ostatnią część, skoro pierwsze mi uciekły...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi tam sie podoba i Edward i Jasper a z dziewczyn Alice była fajna. Niestety Jaspera mało pokazywali a on najbardziej przykładał sie do swojej roli. Szkoda....:(

    OdpowiedzUsuń