Setny wpis...
Dziwię się sobie, że dotrwałem do tak wysokiego numeru notki - jednym na złość nadal tu istnieję, innym jestem zupełnie obojętny, a jeszcze u innych wywołuję uśmieszek politowania tym, że piszę i próbuję w jakiś sposób tu zaistnieć...
Powinno być jubileuszowo i wesoło. Powinno tak być. Może niektórzy zauważyli lub też nie, ale mam ostatnio ciężki okres. Tak, faceci też miewają okres i są przez jakiś czas niedysponowani.
Jestem psychicznie zmęczony. Może fizycznie nie jest ze mną tak źle (jedynie schudło mi się nieco), ale za to szwankuje głowa. Wracam z pracy wyczerpany umysłowo. Zdarza się, że i nerwowo. Jedna klasa sprawia mi duże problemy, bo się stawiają. Są dni, że zaczynam zajęcia o ósmej rano, a z pracy wychodzę przed 16, a potem w domu też muszę posiedzieć nad tematami lub zeszytami. Nieraz mam wrażenie, że jestem zbyt głupi i ograniczony na prowadzenie zajęć w ogólniaku.
Do tego dochodzi jesienna depresja i skoki nastroju. Najciężej jest wieczorami, a robią się one dłuższe, ciemniejsze i coraz bardziej zimne. Rzadko gdzieś wychodzę, tak prawdę mówiąc, to nawet nie mam gdzie wyjść. Na ambitną książkę nie mam sił i chęci, więc załączam filmy, które już widziałem kilka razy. W przeciągu ostatniego tygodnia chyba po 4 razy obejrzałem Sheltera i Ostatniego Mohikanina.
Za sprawą korespondencji z EL dużo myślę o przebaczeniu. Niestety, jest ono niemożliwe. Nawet jeśli leżałbym umierający, a śmierć trzymałaby mnie już za rękę, odwrócę głowę do ściany. Mi nigdy nikt nie dał drugiej szansy - od razu przekreślono moje imię i wymazano z pamięci, dlaczego więc ja mam dawać ponowną szansę komuś, kto mnie oczernił i pomówił publicznie? Przykro mi.
przede wszystkim gratuluję setnego wpisu, ja cieszę się, że nie porzuciłeś pisania, choć rzeczywiście szkoda, że ten zły okres u Ciebie nie chce ustąpić, może kiedyś uda Ci się go przełamać jakoś.
OdpowiedzUsuńa co do klas, też mam jedną, której nie znoszę a oni mnie, to jest walka, ale ja ogólnie lubię wyzwania, więc jeszcze troszkę i mam nadzieję, że jednak skapitulują i ich bezczelne zachowania zostaną utemperowane :]
Kiedyś osobom, których się nie lubiło, życzyło się "Obyś cudze dzieci uczył!".
OdpowiedzUsuńDomyślam się, że przy tej postępującej barbaryzacji młodzieży nauczanie (tym bardziej w gimnazjum i liceum) musi bardziej przypominać ciężką karę (alternatywę dla galer lub kamieniołomów?), niż misję niesienia kaganka oświaty czy choćby zwykłą pracę.
Podziwiam Cię szczerze, że w ogóle JAKOŚ to wytrzymujesz.
Co do przebaczenia - chyba fundamentalne znaczenie ma tu usłyszenie zwykłego "przepraszam". Nawet jeśli miałoby się go nie przyjąć, byłoby czymś na kształt egzorcyzmu.
Próbowałeś soku pomarańczowego na te jesienno-zimowe szarugi?
Pozdrawiam i życzę Ci dużo, dużo sił!
Sansenoi: Szarpię się z nimi, bo nie zgodziłem się na ich zasady gry. Jeśli nie spuszczą z tonu, to pójdzie dym, nawet chyba już dziś.
OdpowiedzUsuńKajot: W pracy jestem nie tą osobą co prywatnie. Wiesz, lubię swoją pracę, ale nienawidzę, gdy przekraczane są pewne granice, a ktoś sprawdza, na ile może sobie wobec mnie pozwolić. Moje zasady są jasne, nie lubię podchodów.
Tak, masz rację - zabrakło tego magicznego słowa, ale jest już na nie o wiele za późno.
A terapii sokiem pomarańczowym spróbuję :)
Zapomniałeś napisać że są też osoby, które się cieszą, że piszesz.
OdpowiedzUsuńI nie jesteś ograniczony!!!
Na resztę moje zdanie znasz. I nie chodziło mi tyle o wybaczenie ile o akceptację i nie szukanie w zachowaniu pewnych osób złych zamiarów.
EL
EL: A co ja niby mam tutaj zaakceptować? Kłamstwo? Zafałszowanie prawdy, by kogoś kryć lub by komuś się przypodobać? Ten ktoś nie ma za grosz taktu i kultury osobistej! Wstyd!
OdpowiedzUsuńChodzi o akceptację człowieka jako człowieka, a nie zło wrodzone. Nie mówię, że masz zaraz pokochać ;)
OdpowiedzUsuńAle dobra już nie drążę.
EL
Oko z oko .... moim skromnym zdaniem ...
OdpowiedzUsuńEl: Zaakceptować mam człowieka... OK! Ale niech działa to w dwie strony! Ja też chcę być traktowany jak człowiek, a nie jak kukła, na którą można wylać wiadro oszczerczych kłamstw i pomówień!
OdpowiedzUsuńCzesiu: Już dość rozlanej krwi...
OdpowiedzUsuńWiem i rozumiem...
OdpowiedzUsuńEL
EL: Dziekuję. Wolałem nabrać wody w usta i się po cichu wycofać niż wszcząć poważną awanturę. Gdyby się tak stało, na pewno skończyłoby się to dużo gorzej niż się skończyło w rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się swego i racji swoich zarówno w szkole,jak i w sytuacji o której piszesz. To jak w powiedzeniu o pluciu w twarz i deszczu.
OdpowiedzUsuń