poniedziałek, 10 października 2011

110.

Rano doznałem niemałego szoku. Po pierwsze - nieco zaspałem do pracy, po drugie - wcisnąłem się w dżinsy, które leżały ponad rok w szafie. Ze względu na brak czasu chwyciłem, co było pod ręką i dopiero po tym, jak już spodnie leżały na tyłku, zorientowałem się, co na siebie włożyłem. Z wrażenia aż usiadłem, a chwilę potem przeglądałem się w dużym lustrze. Ostatni raz miałem je na sobie ubiegłego lata, gdyż potem raptownie nabrałem ciała i już ich nie mogłem na siebie wcisnąć. Jak dobrze mieć znów pięć kilo mniej...


Ostatnio w pracy powiedziano mi, że mam zacięty wyraz twarzy (wąski rogalik ust rożkami skierowany w dół)  i że unikam rozmów i nie siadam z innymi przy stole. A ja po prostu nie chcę z nikim wchodzić w jakieś bliższe relacje, nie mam takiej potrzeby. Hmmm... Ludzie są dziwni...

1 komentarz:

  1. heh, też chciałbym zgubić 5 kg... choć akurat nie przez stres ;)

    OdpowiedzUsuń