poniedziałek, 17 października 2011

113.

Czy istnieje jakaś szansa na to, by się spełniła jakaś część snu? 
Czy marzenia senne to nasze pragnienia?
Dlaczego jest tak, iż nie myśląc żyjemy nieświadomie?
A może sen to część naszego poprzedniego wcielenia? 
Retrospekcje nieświadome? 
Podświadome refleksy minionego czasu? 
Kreacja nierzeczywistości opartej na rzeczywistości minionej lub przyszłej i potencjalnie możliwej?
Gdzie punkt zaczepienia?
Jakaś pewność?
Gdzie ryzyko? 
Wiara?
Życie? 
A może życie to sen, a sen to życie? 
A może w ogóle nie istniejemy?
Same pytania...
Lecz jedno jest pewne - Jego obraz istnieje w dwóch światach jednocześnie i nie pozwala na zepchnięcie siebie na margines zapomnienia. 
Jeśli tak jest - nigdy nie chcę się obudzić lub nie chcę nigdy więcej zasypiać tylko po to, by znów ujrzeć jego rozkoszny uśmiech...
To On mi nie pozwala o sobie zapomnieć... 
Wrócił ubiegłej nocy...
Czuję się z tym zadziwiająco dobrze. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz